Najnowsze wpisy, strona 63


wrz 03 2002 Bzdury o poranku
Komentarze: 1

Szepty poranka mają coś z magii. Najpiękniej jest gdy trzeba się śpieszyć, nie ma codziennych spraw ani zajęć, nie ma zamętu. Najbardziej magiczne i melancholijne są poranki, które przychodzą po nieprzespanej nocy, gdy powieki wydają się byc z żelaza.... Spokojnie wykąpałam się, jak zwykle prawie,  we wrzatku przeleżałam z godzinę.Trochę zmarzłam w nocy... wieje z balkonu, bo nieszczelne drzwi... Umyłam włosy. Rozczesałam.Jeszcze nie wyschły. Nasmarowałam się balsamem. Ładnie, tak słodziutko pachnie....Ubrałam swoją ukochaną bieliznę...Teraz  pozwalam swym myślom kłębić się nad filiżanką małej czarnej, tej co podobno z odrobiną dekadencji,lecz ja już nie czuję goryczy.  Mam też połówkę bułki z białym serem i szczypiorkiem, którą usiłuję w siebie wmusić. Tak dla świętego spokoju starszyzny robię to codziennie.Odkąd  dowiedzieli się, że prawie nic nie jem...Zawsze siedziałam przy Nich cicho jak mysz pod miotłą...  Oni przecież tam zazwyczaj nie zaglądają w takei zakamarki to skąd mogą wiedziec cokolwiek. A od dwóch miesięcy lekko słodkawa kawa  najbardziej mi smakuje.W niej łatwo mieszają się łzy...I pozwala jako taki funkcjonować w dzień.Ogłądam przegląd prasy na tvn 24 to mój rytuał. Bez tego dzień stracony. Przyzwyczajenie, jakich mam wiele zresztą. A może pozstałości zainteresowań, które juz powoli umierają, bo muszą....Chyba jestem przygnębiona...Nawet pisze bezsensu...Przydałoby się zasnąć, choć na chwilę... 

ani-mru-mru : :
wrz 03 2002 Shrek&Donkey
Komentarze: 0

Shrek: For your information, there is a lot more to Ogres than people think.
Donkey: Example?
S: Example? OK, hmm... Ogres are... like onions!
D: They stink?
S: Yes... No!
D: Or they make you cry?
S: No!
D: Oh, when you leave them out in the sun, they get brown spots and little white hairs?
S: No! Layers! Onions have layers- ogres have layers, onions have layers... Get it? We both have layers!
D: Oh, you both have layers... Oh... You know, not everybody likes onions. Cake! Everybody loves cakes! Cakes have layers!
S: I don't care what everyone likes. Ogres are not like cakes.

ani-mru-mru : :
wrz 02 2002 Ćwircze życzonka dla pierwszowrześniowców:o)))...
Komentarze: 0

Psytuptusiała Ćwirka troszeczke na blogoosia, ażeby napisać kilka nieskładnych zdanek,które wyraziły by moje najserdeczniejsze życzonka dla wszystkich milusińskich, tych zupełnie malutkich i tych troszeczkę wyrośniętych, którzy to jutro przekroczą po raz kolejny, bądź po raz pierwszy hihi progi instustucji zwanej SZKOŁĄ,ćwir, ćwir.Wróbelka Ćwirka już starowinka, ale szkółkę swoją taką typową powiedzmy,  nie żadne prywatne ściemy, skończyła rok temu i wspomnienia wszystkie świeżutko wciąż drzemią w ćwirczym móżdżku choć malutkim jednakże pojemnym jak się okazuje, bowiem Ćwirka pamięta z niesamowitą wprost jak na Ćwirkę dokładnością wydarzenia z pobytu w owej zacnej instutucji, ćwir, ćwir. A w szczególności senstymentem darzy Ćwirka niejaką panią Ł. która to próbowała za wszelką cenę nakłaśc Wróbelce do łebka różnorakich wiadomości z dziedziny matematyki. Rachunek prawdopodobieństwa do do dziś ( chciała Ćwirka napisać "do dnia dzisiejszego", ale, ćwir, ćwir pryzpomniała sobie na ten temat wykład niejakiego pana Miodka i zdecydowała nie narażać się Mu już na wstępie)śni się Ćwirce po nocach w zastępstwie za jakiś przystojniaczków, którzy to zdrowym na umyśle Ćwirkom zazwyczaj śnić się powinny, ćwir, ćwir. Cóż wniosek jaki wypływa z owego faktu jest następujący, że szkoła WYPACZA, albo, że ćwir, ćwir, wpływa w tak drastyczny sposób na życie jej ofiar, że aż rozregulowuje, naturalne odruchy, czysto ludzkie, cwir, ćwir. Aż wkrada się  z szyderczym uśmieszkiem na buziulkach w sfere senków zazwyczaj przemniamuśnych bardziutko i powoduje, że nawet one, ćwir, ćwir moga powodowac jeżenie włosków na głowce o ile się je ma oczywiście, ćwir, ćwir, a jeśli na główce brak to są jeszcze inne miejsca hehehehe:o)))Ale poważnie w miarę musi dzis Ćwirka się zachowywać a to z racji powagi sytuacjii szczytnego celu w którym to bredziorka przeokrutnie dziś na blogusiu,ćwir, ćwir, zatem bez zbereźności proszę. A więc ( nie zaczyna się zdania od "więc"-powiedzonko sławetne niejakiej pani. K., ćwirczej polonistki, ale Ćwirka powiedziała " a więc, a nie "więc", więc heheheh to się Wróbelki w  tym wypadku nie tyczy), niejaka pani Ł. miała to do siebie, że ku ćwirczemu zdziwieniu lubiła Ćwirkę przeokrutnie, i ku zdziwieniu jeszcze większemu, gdyż jedna rzecz wyyklucza zazwyczaj drugą, stawiała Ćwirce zawsze same pałki, ewntualnie dwóje, ćwir, ćwir. Wniosek: szkoła jest pełna precedensów, ćwir, ćwir. Czasem może również być oznaką zachowań nietypowych, ćwir, ćwir, prawie, że ekstremalnych, typu wysyłanie Ćwirki w  czasie lekcji matematyki po...uwaga...ŻEL POD PRYSZNIC, dla pani matematyczki do pobliskiego sklepu, ćwir, ćwir.Innym objawem wydarzeń ekstremalnych było noszenie Ćwirki na plecach przez niejakiego pana J. tudzież wychowawcę klasy "c" lub prościej, pana od fizyki, na wycieczce szkolnej, gdy Ćwirka zaniemogła,a  raczej zaniemógł ćwirczy bzusiu i tak się skręcała z bólu, że nie mogła o własnych siłach dotrzeć do ośrodka, ćwir, ćwir, Pozostała część klasy również cierpiała z powodu brzusiów, jednakże powod owej sytuacji był nieco inny, ćwir, ćwir, zwyczajnie w świecie niewytrzymywali ze śmiechu, ćwir, cwir, hihihih.Ale szkolne wycieczki to rozdział z goła odmienny, lecz trzeba przyznać, ćwir, ćwir, że niezmiernie ciekawy.Aż się Ćwirce jedna sytuacja pryzpomniała z wycieczki właśnie, kiedy to ćwircza koleżanka Ola M. konsumowała śniadanko na swoim łóżeczku piętrowym, na górze i widać niezazbytnio smakowała jej szyneczka, ćwir, ćwir, bo rzucała nia przez okienko, ćwir, ćwir. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, biorąc pod uwagę temperament ćwirczej koleżanki, gdyby nie to co stało się po takim lądowaniu plastra szynki jak się nam wtedy wydawało,na chodniku pod oknem. Po chwili bowiem, Ćwirka z resztą ekipy usłyszała coś w rodzaju" ŁUP, ŁUP,ŁUP" i ujrzała wojaka biegnącego p shcodach.ćwir, ćwir. A potem pan w moro stanął w drzwiach i  z determinacją w swym grubym głosie huknął:"coooooo??to szyneczka już panienkom nie smakuje?????szkoda tylko, że oberwałem nią w łeb", ćwir, ćwir;o)))A swoja drogą fajną przygłupiasta minkę miał koleś hihih:o)Zupełnie jakby przed chwilą oberwał czymś w rodzaju plastra szynki w gębusię :oPhihihOj Ćwirka mogłaby tak długo wymieniać i wymieniać przemniamuśne wspominki z latek szkolnych, no ale czas na ćwircze życzonka dla wszystkich biedactw, które juterko pomykają do szkółki. Zatem Ćwirka w imieniu studentów, czyli pierwszopaździernikowców całego świata ćwir, ćwir, życzy pierwszowrześniowcom przede wszystkim wytrwałości w pokonywaniu wszelakich trudności, które to nierzadko na szkolnej drodze trzeba pokonywać. Pamiętajcie, że  z nich również wiele można się nauczyć. Można a nawet trzeba , ćwir, ćwir. Poza tym Ćwirka życzy dobrej zabawy, bo szkoła to nie tylko obowiązki, ale także przyjaźnie a nawet miłości ihihi przemniamuśne zresztą, ćwir, ćwir,a  tak przy okazji ćwirka pozdrawia swoje wszystkie szkolne sympatie hihih:o)całuski dla was chłopaki, fajnie było hihih:oPNio i uczcie się pilnie, tak, żeby Ćwirka mogła być z was dumna, ćwir, ćwir, zresztą i tak jest bo jak patrzy na tępotę amerykańców, to wnioskuję że oni wam do pięt nie dorastają, ćwir, ćwir. Musicie wierzyć we własne możliwości, znać swoja wartość i NIE DAJCIE SIĘ ZAGIĄĆ BELFROM(Ćwirka jako przyszły belfer to mówi)ćwir, ćwirNiom całuski kochani, wyśpijcie się przed jutrzejszym i godnie stawiajcie czoła wymaganiom. Cmooookaaaski:o)))

ani-mru-mru : :
sie 31 2002 Ostatni
Komentarze: 2

Edyta Bartosiewicz "Ostatni"

Zatańcz ze mną jeszcze raz Otul twarzą moją twarz Co z nami będzie? Za oknem świt Tak nam dobrze mogło być

Gdy Ciebie zabraknie I ziemia rozstąpi się, w nicości trwam Gdy kiedyś odejdziesz Nas już nie będzie I siebie nie znajdziesz też

Zatańcz ze mną jeszcze raz Chcę chłonąć każdy oddech twój Co z nami będzie? Uwierz mi Tak jak ja nie kochał nikt

Gdy Ciebie zabraknie I ziemia rozstąpi się, w nicości trwam Gdy kiedyś odejdziesz Nas już nie będzie I siebie nie znajdziesz też

W salonie wśród ciepłych świec Już nigdy nie zbudzisz mnie Już nigdy nie powiesz mi Jak bardzo kochałeś mnie Kochałeś mnie...

Czy słyszysz jak tam daleko muzyka gra?

Zatańcz ze mną jeszcze raz

Gdy Ciebie zabraknie I ziemia rozstąpi się, w nicości trwam Gdy kiedyś odejdziesz Nas już nie będzie I siebie nie znajdziesz też

Zatańcz ze mną ostatni raz

Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też

MIŚKU JA CHCĘ DO CIEBIE....ZABIERZ MNIE STĄD...

ani-mru-mru : :
sie 30 2002 Taborety
Komentarze: 5

Wbiegłam po schodach, tak szybko, że prawie pogubiłam buty i siatki z  zakupami. Jeszcze tego by brakowało, żebym pod drzwiami państwa. G. M. S. lub. K. rozsypała ziemniaki. Po pierwsze to szkoda ziemniakow, a po drugie mojego głodnego bzusia. Współmieszkańców szkoda trochę mniej, no bo jak wielką krzywdę może zrobić ziemniak trurlacący się jak piłeczka pod drzwiami wejściowymi. Zagrożenia z jego strony żadnego, lecz jakby popatrzeć na owy aspekt z innej strony, to ludzie obawiając się dziś słodzika do herbaty, że względu na jego biało- proszkowy image, mogliby równie dobrze obawiać się ziemniaka, który dla którkowzrocznych doskonale może być być toczącym się po podłodze klatki schodowej  granatem zrzuconym akurat pod drzwi pana S przez Al -Kaidę. Ksztyna mojego zdrowego rozsądku jednak i rozwagi byc może również, pozwoliła mi cało przetrasportować zarówno siebie samą jak i ziemniaki do mieszkania, aż na czwarte piętro. Windy spółdzielnia mieszkaniowa, w której przyszło mi mieszkać już 11 lat, się nie dorobiła, zwalając owa niedogodność na rozporządzenia prawne, który niby mówią o tym, że w blokach poniżej 5 pięter wind być nie może. Szlag  z ich prawami budowlanymi, jak cierpia na tym moje nogi.Zasapana dotarlam do mieszkania. Ledwo zdążyłam położyć  granaty rodem z Al-Kaidy na szafkę, nie mówiąc już o schowaniu ich w należyte miejsce, o ile można mówić o należytym miejscu na skład granatów w kuchni,ledwo zdążyłam zdjąć buty, i odłożyć klucze na drewnianą półkę w przedpokoju, jak zadzwonił dzownek do drzwi. Niech to!-pomyślałam. Przez te wszystkie lata nie zdążyłam się jeszcze przyzwyczaić , że nasze mieszkanie, jest na codzień tak zwanym lokum otwartym, w którym  godzinami przesiadują różne osobistości, a ich tożsamość i  powód gościny, w mych skromnych progach,  nie zawsze są mi znane. Zdziwiła mnie tylko jedna rzecz. Dzownek do drzwi!!!Bim bom, bim bom!!!Co za piękne i niepowtarzalne zjwisko!Cud techniki.Balsam dla ucha.Tylko szkoda, że to zjawisko tak rzadko u mnie spotykane...Ale cóż począć. Najwidoczniej miałam do tej pory do czynienia z odwiedzającymi ze wstrętem do dźwięku dzownka przy drzwiach wejściowych. A ten KTOŚ zadzwonił dzownkiem!!!!! Ma plusa. Od razu biegnę otworzyć , muszę przecież szybko wyjść na przeciw temu okazowi kultury i taktu.W drzwiach stał pan B. Stary kawaler spod 14, który od zawsze odkąd pamiętam mieszkal ze swoja staruszką mamusią. A tak a propos, to kobieta bardzo miła, nie raz nawet pomagałam jej wnosić na górę zakupy.I nie po to bynajmniej by nie uraczała mnie nigdy swoimi wizytami, lecz ze zwykłeego dobrago serca. O!

- Te taborety w waszej kuchni do kurde długo jeszcze tak będą szurać. A co kurde nie możecie sobie jakoś tak zrobić żeby nie szurały. Kurde szurają i szurają a ja nie mam już ochoty tego słuchać. Kurde nie muszę wiedzieć, kiedy kurde jecie obad.A kurde siedzę se i kurde tylko slysze kurde wasze taborety.A kurde kupię wam jakieś podkładki w gospodarstwie domowym albo cholera wie co. Kurde pojecie wszelkie przechodzi. Jak można być kurde tak bezmyślnym. Powiedz kurde swojej mamie, że jak czegoś z tymi kurde krzesłami nie zrobi to kurde ja już sobie ją wypożyczę kurde. A właśnie gdzie Twoja mama kurde, co ja będę z jakąś kurde gówniarą gadać, jak ona tu nagwizdać kurde jedynie może -mamy nie ma- no ładnie kurde, taborety szurają a kurde mamy nie ma kurde. Paranoja jakaś kurde. I co sie kurde gapisz, kurde mowę Ci kurde odjęło, czy kurde co...

- a wie Pan, tak analizuję sytuację...

- I kurde co

-A no kurdę to, że nie dziwne, jeśli nie ma Pan możliwości słuchać odgłosów swojej żony podczas erotycznych uniesień, bo nadzwyczajniej w świecie jej Pan nie posiada, to słucha pan szurania taboretów....

 -A poza tym, o ile się nie mylę, to Pan mieszka na górze.....

ani-mru-mru : :