Bzdury o poranku
Komentarze: 1
Szepty poranka mają coś z magii. Najpiękniej jest gdy trzeba się śpieszyć, nie ma codziennych spraw ani zajęć, nie ma zamętu. Najbardziej magiczne i melancholijne są poranki, które przychodzą po nieprzespanej nocy, gdy powieki wydają się byc z żelaza.... Spokojnie wykąpałam się, jak zwykle prawie, we wrzatku przeleżałam z godzinę.Trochę zmarzłam w nocy... wieje z balkonu, bo nieszczelne drzwi... Umyłam włosy. Rozczesałam.Jeszcze nie wyschły. Nasmarowałam się balsamem. Ładnie, tak słodziutko pachnie....Ubrałam swoją ukochaną bieliznę...Teraz pozwalam swym myślom kłębić się nad filiżanką małej czarnej, tej co podobno z odrobiną dekadencji,lecz ja już nie czuję goryczy. Mam też połówkę bułki z białym serem i szczypiorkiem, którą usiłuję w siebie wmusić. Tak dla świętego spokoju starszyzny robię to codziennie.Odkąd dowiedzieli się, że prawie nic nie jem...Zawsze siedziałam przy Nich cicho jak mysz pod miotłą... Oni przecież tam zazwyczaj nie zaglądają w takei zakamarki to skąd mogą wiedziec cokolwiek. A od dwóch miesięcy lekko słodkawa kawa najbardziej mi smakuje.W niej łatwo mieszają się łzy...I pozwala jako taki funkcjonować w dzień.Ogłądam przegląd prasy na tvn 24 to mój rytuał. Bez tego dzień stracony. Przyzwyczajenie, jakich mam wiele zresztą. A może pozstałości zainteresowań, które juz powoli umierają, bo muszą....Chyba jestem przygnębiona...Nawet pisze bezsensu...Przydałoby się zasnąć, choć na chwilę...
Dodaj komentarz