Najnowsze wpisy, strona 35


gru 24 2002 A przy klejeniu pierogów, rozmawialiśmy...
Komentarze: 4

OLIWII I OSKARZE

Prawda, że śliczne? Już postanowione. Z mamuśką zadecydowałyśmy i odwołania nie ma. Moje Kochanie wie tylko o Oliwci. A na Oskara Go namówię i będzie cacy:o)

Ale chwilunia!  Mamuśka wczoraj mówiła o tym z takim przejęciem....Czyżby chciała już zostać babcią? Hmmmmmmm

ani-mru-mru : :
gru 24 2002 Szczwane gadzinki i przygotowania do Wigilii......
Komentarze: 2

Pierogi z kapustą i grzybami i uszka wychodzą mi dziurkami od noska. Mrówcza praca w królestwie kuchennym przy unoszącym się zapachu mniamuśnych potraw. Co jak co, ale u MF nieporównaną z niczym świąteczną atmosferę da się odczuć w najmniejszych zakamarkach. Zakasane rękawki, wszyscy w dobrych humorkach, a co za tym idzie śmiechy, chichy, pogaduchy, szczwane diabelskie pomysły...no właśnie. Figlarne pomysły, u jednych wywołujące smakowita zabawę, drugich delikatnie wyprowadzające w pole. Aby nakreślić sytuację trzeba najpierw nakreślić pewną postac. Otóż:

Ciocia Edyta:

Rozgadana, rozgadana, rozgadana i jeszcze...rozgadana. W słowach niepokonana przez nikogo. Trudno narzucić jej zdanie odmienne, albo choć odrobinę skierować przekonania na inne tory. Kocha Harleqiny, swojego kota Guzika, pracę na poczcie, o której trąbi wszem i wobec, nie kocha za to swojej pani naczelnik, z którą toczy stałe potyczki o władzę w urzędzie i słodzonej herbaty, która według niej pod wpływem cukru traci swoją najlepszą właściwość, czyli smak. Lecz to wszystko pestka w obliczu najważniejszej cechy cioci Edyty: ZAWSZE ZDĄŻY SIĘ SPÓŹNIĆ. A na grzebalstwo, spóźnialstwo trudno odnaleźć skuteczną radę.Trudno, co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Spółka Zoo. w składzie MF i jej mamuśaka Beatka dziś zaradziły i tej jakby się wydawało niemożliwej do zaradzenia kwestii. Chodziło mianowicie o to, że trza było ciotkę sciągnąć do nas, co by nie spóźniła się na Wigilię, a może nawet pomogła przy pracy w kuchni. Znając jej naturę, obwaiałyśmy się, że wparuje do domku, za piętnaście Wigilia, z usmiechem na ustach i stwierdzeniem:" No cóż, przecież zdąrzyłam".

Mf wzięła w łapkę telefon i drynda.

- Halo cioteczko kochana, jak to się każesz nazywać, pomoc świąteczno- kuchenna okazuje się byc niezbędna. Matka siedzi przy  stole i wyje. Zbuntowana, że nie ma zamiaru kleić uszek, ani pierogów. Nie gotuje barszczu, ani nic już nie robi, bo wszyscy zostawili ją na pastwę losu i mają w czterech literach. A ja sama... Boże, co ja mam robić....Ile piec schab, taki 8 cm gruby i 39 długi?

Umierałam ze śmiechu. Zdolności aktorskie przydają się w życiu i to bardzo jak się okazuje. Baśka z mamą rżały jak konie, chowając się pod stołem. Pierogów bowiem cały balkon. Uszek cała brytwanna. Kompot ugotowany. Wszystko gotowe.

Jaki był efekt?

- Ale przecież nie mam autobusu. Już 23.00 A tramwaje nie jeżdżą. Boże i jak ja do was dojadę?- śłyszałam w słuchawce zmartwiony głos ciotki.

Godzinę później wsiadłam z mamuśka w samochód i byłysmy już u ciotki....

Za habety i do domu..... 

ani-mru-mru : :
gru 23 2002 Przeszywająca cisza opatulonej snem nocy...
Komentarze: 3

Łatwiej byłoby przecisnąć wielbłąda przez ucho igielne, niż moją tęsknotę przez jaskinie niedźwiedzia.

 

ani-mru-mru : :
gru 22 2002 Złote komentarze
Komentarze: 4

"Trener spojrzał na zegarek, żeby dać swoim podopiecznym ostatnie wskazówki" Łukasz Płuciennik (Canal +)

"Puścił Bąka lewą stroną" Dariusz Szpakowski

"Jadą. Caly peleton, kierownica koło kierownicy, pedał koło pedała"

"Można to wyczytać z wyrazu twarzy konia, gdy jest zbliżenie" Wojciech Mickunas (TVP)

"Mówię państwu, to jest naprawdę niezywkła dziewczyna. Dwie ostatnie noce spędziła poza wioską" Włodzimierz Szaranowicz (TVP) o Otylii Jędrzejczak

'Włodek Smolarek krąży jak elektron koło jądra Zbyszka Bońka" Dariusz Szpakowski (TVP)

"Pani Szewińska nie jest juz tak świeża w kroku, jak dawniej" Bohdan Tomaszewski

"Jeszcze trzy ruchy i Włoszka będzie szczęśliwa" Artur Szulc (TVP) o kajakarce Josefie Idem.

"Trzeba wybrać: uroda, albo sztanga. Pintusewicz wybrała tę drugą ewentualność" Marek Jóźwik (TVP)

"Bergkamp trafił bramką w słupek" Dariusz Szpakowski (TVP)

ani-mru-mru : :
gru 20 2002 Fatum
Komentarze: 4

Na stoliku z gramofonem stala lampka nocna i karafka z whisky. Tuż obok spoczywał nóż do otwierania kopert, wdzierania się w listy, razem z pieczęcią herbową przedstawiającą dzika ze skrzyżowanymi szablami. Na podłodze leżały porozdziewane kobiety. Wśród nich stał krzywo śmiejący się szatan i oko boże spoglądające na lodówkę pełnią bananów i murzyńskich twarzy.

Taki obraz miał w domu Andrzej i jeszcze kupę tatuaży różnego rodzaju, ale przeważnie sprośnych: pajęczyna na czasce, rogi koło brwi i temu podobne świństwa. Andrzej wyszedł kiedyś na ulicę w poszukiwaniu zemsty za swoją patologię i nienawiść zaszczepioną od dziecka. Spotkał dwie kobiety w średnim wieku, rozkochane w pchanych przez nie wózkach. Zażądał pieniędzy grożąc ich nietykalności osobistej. Wystraszone niewiasty oprosiły o pomoc przechodniów, ale nie potrzeba nam herosów, więc jeśli nie ma na coś popytu to się tego nie produkuje. Zawołanie nie kusiło nikogo atrakcyjnością zdobycia uznania w oczach Boga, którego obrażał Andrzej. Więc sługus patologiiokradł i dotkliwie pobił kobiety. Tak się kończy ta historia, ale jak dobry twór kona sensacyjnego typu Rocky, ma swoją drugą część.Otóż Andrzej przechodził pewnego razu obok złotnika, gdzie przesiadują kibole. Jeden z nich miał właśnie miesiączkę i postanowił zostać Bożą Ręką, Płomieniem Gabriela tańczącym na grobach niesprawiedliwości i pychy tatuowania obscenicznego. Zatłukł Andrzeja na śmierć cegłą, którą miał w kieszeni, co ją ojcu Tadkowi murarzowi, podprowadził. I spojrzał Bóg na ziemię i powiedział, wielce niepewny swej wypowiedzi:

-Synu Tadka murarza, wybawicielu ludzkości, mścicielu nierządnic i pijanej wiary w klub, zostaniesz moim Archaniołem Gabrielem, nie dlatego, żeś najlepszy, lecz dlatego,że stawka za godzinę to 2.20 i inni wolą iść do Mc Donald'sa.

-Tak Ojcze- odrzekł kibol- niech stanie się wola Twoja jak onegdaj bywało, ale kurwa, wymordujmy najpierw postmodernistów, toż oni gorsi od Żydów.

-W porzo - odpowiedział Bóg, niepewny swej stylistyki.

MACIEJ CZUJKO

ani-mru-mru : :