Archiwum maj 2003, strona 1


maj 23 2003 Banda rowerowa:)
Komentarze: 24

- No dawaj, dawaj, słabeus! Ale fujaja jesteś!- krzyknął boss bandy rowerowej dzieciaczków z mojego podwórka, lat osiem.

Wyszłam zza rogu pobliskiej kamienicy. W podwórko skręcał samochód, a pan kierowca nie kwapił się mnie przepuścić. Ledwie zdołałam przystanąć, gdy pod moimi nogami... trzask prask!... "Słabeus" rozłożył się jak długi. Na nim rower, pod nim kawałek mojej stopy i twardy bruk.Mina bardzo nie tęga. " Biedactwo, małe niewinne, biedactwo"-pomyślalam. I już chciałam podać mu rękę, już chciałam odkopać go spod piekielnego żelastwa, już chciałam pytać  o stan jego obitego tyłka, gdy usłyszałam pełen gniewu i pretensji głos:

-Spiejdajaj kujwa!!! Jak lazis...??

:o) no i jak ja "kujwa" laze?

 

ani-mru-mru : :
maj 22 2003 Marionetki z teatru lalek rodem:)
Komentarze: 2

Koło ogródka Teatru Lalek z kukłą krasnala- ręce i nóżki na sznurki, a głowa z otworem w środku na dłoń aktora- przechadzał się pan w średnim wieku, zainspirowany rozmową z nieco młodszym osobnikiem płci jednakowej:) Odwróciłam dyskretnie głowę i uśmiechnęlam pod nosem. Sympatyczny widok ten krasnal, iście z Królewny Śnieżki...:) W ogródku piwnym pod parasolami ukryci degustatorzy trunku chmielowego, być może strudzeni aktorzy w przerwie próby spektaklu. Czyżby remont treatru dobiegł końca, a przedstawienia już się odbywają? Nie dociekłam. Odeszłam kilka kroków zaledwie, gdy usłyszałam za plecami:

- Widzi pani tego wielkiego kucharza  z tą olbrzymiastą łychą, ojoj, no coś takiego- siwiejąca pani z zachwytem w głosie, próbowała zwrócić moją uwagę na jeden z elementów scenograficznych owego ogródka, w którym to prócz piwa, obywatel w białej mycce, nieco mniejszych rozmiarów niż ten olbrzym z wielką łychą, a co ważniejsze zachwycający widownię zgrabnymi ruchami(!)(żywy!żywy!:P) serwował kiełbaski i boczek z grilla:) I machała pani siwiejąca rękami, co by bardziej wymownym być, i znikała na horyzoncie wciąż nawołując: "Ale olbrzym! Ale fajny!":)

Miłego dnia:)

ani-mru-mru : :
maj 21 2003 Sokrates śmiertelny
Komentarze: 8

Za pomocą tzw. sylogizmów kategorycznych, udowodniono mi dziś, ze Sokrates był śmiertelny:) Konkretnie to w naukowy sposób wytłumaczono coś, co wydaje się być oczywiste. Logicy usiłują znaleźć zastosowanie swej dziedziny to najmniejeszych pierdół.A pan wykładowca chciał udowodnić, ze założenia z pierwszego wykładu mają naukowe poparcie.Przyjmując, że S to Sokrates, P to istoty śmiertelne, a M to człowiek i stosując do tego schemat:

M a P - każdy ....jest.../ przesłanka

S i M - ...jest.../przesłanka

_____

S i P- ...jest.../wniosek

Można wywnioskować, że:

1. Każdy człowiek jest śmiertelny

2. Sokrates był człowiekiem

3. Sokrates był śmiertelny ( bo jest taki człowiek, który nazywał się Sokrates i był istotą śmiertelną)

Ludzie! Skoro każdy człowiek jest śmiertelny ( co udowodniono, tak? No chyba:P) i skoro Sokrates był człowiekiem ( co też mam nadzieję udowodniono) to po co udowadniać, ze Sokrates był śmiertelny. Logiczne myślenie na to wskazuje. Aaaa no właśnie logiczne. Ale żeby wykazać, ze logoczne myślenie jest uzasadnione to logiką tłumaczą. No tak.

Konkretnie to dowodem,że zdanie nr 3 jest prawdziwe był wykres graficzny.

Dla każdej przesłanki, zależnie od tej literki w środku, czyli np."M a P" zależy zaznaczenie pustości (kreskami), bądź niepustości (plusem) .I nic nie jest jasne, prawda? Tak, tak. Dla mnie też.I pan udowodnił jeszcze, ze nie jest prawdą, ze każdy ssak jest człowiekiem, każdy człowiek jest małpą, niektóre kobiety są mężczyznami...

Bombowa ta logika. Przynajmniej pewność mam:)

ani-mru-mru : :
maj 21 2003 Moja mała kobiecość:)
Komentarze: 1

-A dobrze się już czujesz?

-Super już. I jaka kobietka ze mnie:)

-Mmmm mniam:)

Mała kobietka uwielbia miliony małych iskierek na skórze rozpalających uśpione zmysły.Uwielbia rażący prąd przeszywający całe ciało od stóp po czubek rozmarzonej głowy.:) Uwielbia topić się w intymności, namętności, czułości, uwielbia chłodne orzeźwienie przed następnym kieliszkiem czerwonego jak krew gorącego wina:) Prowokuję, chwytam życie, tańczę marzeniami. I chciałabym myślami łajdackimi czasem obrzucić i pochichrać się pod nosem  z wytrzeszczonych tych okrągłych u innych, i rumieńcem oblać czerwonym wstydliwym:) Chcialabym z literek piękne kształty tworzyć i uczucia piękne:) A już ponad wszystko małe ziarenko w sobie mieć. Potem tulić, tulić, tulić:) Taki mam namiętny ranek dziś..:)

ani-mru-mru : :
maj 20 2003 Zamiast ubolewać, że kolejnego tomiszcza...
Komentarze: 6

- Widzieliście czarną flagę przed wejściem i klepsydrę?- I. butnym krokiem weszła do instytutu.- Bo ten tego...pogrzeb 11.30 w czwartek. A ten Ktoś z zakładu litaratury, co warte odnotowania. A i o 11 punkt trzeba by wyjść, żeby na łeb na szyję nie lecieć. Buty wypicować. Garnitur z czyszczenia odebrać. Żonę do kosmetyczki i fryzjera zawieść. I kwiaty też trzeba by było kupić...no ale kwiaty to dzień wcześniej można...-kontunuowała z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem na twarzy...

- Kwiaty to na Hali- rzuciła O.

- Kwiaty na hali...ale...

- I patrzcie na te ogniki w oczach, koleżanka knuje co nie co, prawda?- zaczęłam chichotać:)

- Dobra już dobra.Bądźmy szczerzy...Co prawda nie chcę nic insynuować, ale niejaki Ktoś na poetykę w czwartek na 11.00 to mógłby nie dotrzeć:)

Przebrzydłe nieludzkie istoty z tych studentów.Zamiast powaga jakaś. Zamiast nostalgii odrobinę. Zamiast zastanowić sie nad położeniem rodziny denata. Zamiast pomysleć o olbrzymiej stracie dla polskiego światka literackiego i naukowego. Zamiast w żalu tkwić. Zamiast łzy w kie...w literaturze topić...

ani-mru-mru : :