Archiwum maj 2003, strona 4


maj 08 2003 No to sobie ma.
Komentarze: 8

Zafarbowała moją nową ulubioną bluzkę swoją przepiekną pościelą w niebieskie wzory.Chyba chciała nową szmatę do podłogi.I fantakurwastycznie.

ani-mru-mru : :
maj 07 2003 Miś proszalny, skalp u pasa, Hanka filarem:)...
Komentarze: 2

"Niestety zgasła"-powiedział strażak na pogrzebie swojej żony. Gęś wyścigowa, francuska burżuja ze scenicznym "ł", zapodała. I zapodala jeszcze kilka innych drobiazgów.*Bezkompromisowy obrońca kloszardów-kapucyn ojciec Pierre spadł na złamany kark z samego wierzchołka sondaży popularności.*Wielbiciele jej talentu mogą ją podziwiać przede wszystkim na scenie Teatru Syrena, którego pani Hanka jest filarem.*To orzeczenie jest jaskółką dla innych spraw dotyczących naszego państwa...*Nasz kraj stał sie prawdziwym importerem nóg:ilekroć wypłynie jakiś zdolny piłkarz.*Tomasz G. aż palił się do gaszenia pożarów*Uważam, że propozycja organizacji olimpiady na tym terenie jest po prostu pustą purchawką.*Myślę, że to przyniesie ulgę wszystkim, a szczególnie dzieciom, które nie znoszą niedomówień i stanu zamrożenia.*Oprócz tysięcy prostych bloków mieszkaniowych, są w Warszawie także bloki krzywe, czyli nie łapiące pionu, niczym pijak.* Dla polskiego cietrzewia jenot jest jak dawny Układ warszawski, a amerykańska norka niczym NATO. * Przemyślna operacja asów propagandy, z rozpaczliwą próbą uczynienia z księdza biskupa Pieronka primabaleriny mediów.* Nie przejmujcie administracji budynków do czasu wydobycia dokumentów. Inaczej będziecie zawsze traktowani jak misie proszalne.*Służba zdrowia-uzdrowiona, sterylna-wyłoniła się jak królewna z żaby.*Nie  może federacja piłkarska kraju w środku Europy, który w dodatku ofiarował światu Mikołaja Kopernika-ekonomistę, twórcę prawa o lichym pieniądzu wypierającym pieniądz solidny, pozwalać sobie by grano jej na nosie wybrane standardy oparte na motywach wiedeńskiej operetki.* Tenisistka nie tłucze każdej piłki jak młotkiem. lubi sprytnie zmienić rytm, speszyć przeciwniczkę drop-shotem. W minionych dniach Kurnikova pokonała Monoce 7:5,6:4. Wcześniej zawiesiła u pasa skalp Mariany Lucić 6:4.

U  pasa bibliotekarki mój skalp zawisł dziś:)  Na rewersie zamiast Nazwisko i Imię( jak to jest na karteluszku wydrukowane) sie napisało : imię i nazwisko:) Toż to klócić się nie będę, że poprawnie jest pisać wpierw imię, następnie nazwisko i udawadniać nie będę, że prof. Miodek na wykładzie pól godziny o tymże się rozwodził:). Pani niedouczona:) Pani kieruje się wygodą:) Imiona studentów jej nie potrzebne. Zostalam tylko osobą o nazwisku AGATA rozpoczynającym się na O, bo A wielkie piszę jak a małe, które bez ogonka przypomina zwyczajne O:) I leżałam na pólce razem z tymi, którch nazwiska zaczynaja się od O. Misiem proszalnym nie byłam:) ni misiem przeproszalnym:) ale zaś zostać mogę misiem żarłocznym:)

***

Smucimy sie. Ja się smucę. I weź tu trwaj.O zgrozo.Zmarszczki wokól ust od uśmiechu robić się nie chcą, tylko czoło marszczy niebezpiecznie.Fatalnie. Zmartwienie do zmartwienie zbieram. Samotność do samotności.I coraz to nowe poczucia winy,  a na plecach kolejne sapania pędzącego czasu. Niech ktoś to cholerstwo zatrzyma.Psia kostka. Wakacje mu pod gruszą. Sanatorium zdrowotne.Łopatę w rękę i ogródek sąsiada kopać.Winniczki żaboja...ślimakojadom zbierać. Dżdżownice panu z wędką.Konwaliom trujące korzonki obgryzać;) I nie marudzić. Sobą się zająć, robotą się zająć...I bólu niech mi dobra dłoń jakaś odbierze. Tak z krzyża trochę i z brzucha więcej.

ani-mru-mru : :
maj 06 2003 W konwalie nos wsadzić, otrzepać się z...
Komentarze: 15

" Ja to nie lubię cietych kwiatów. One mi tak w rękach umierają"(W.) Tyłkiem przysiadłam je prawie jak się przyczaiły koło murka przed instytutem:) Portret owalny małych czarodziejek z białymi oczętami i zielonym sercem:)Konwalie. Lily of the valley:) Nie tylko przysiaść, położyć na wznak by sie chciało:) policzek przytulić:)palcem jednym dotknąć:) nosem zapachu wchłonąć:)kochać:) Kupcy pod Halą Targową zacierają ręce i zbierają za nie grosik do grosika. Wszystkie bym dała:) Gdybym oczywiście miała:) Na wysepce pod kościołem parasol nawet postawili:) przed słońcem ukrywają:) Prażanie dziś przed afrykańskim powietrzem tak umykają i oczom chowanym pod szkłami okularów słonecznych nie wierzą. Termometry wymieniają:)Wroclawianie już prawie, prawie:)Statyny przeciw zawałom serca, chorobom układu krążenia dla zmęczonych pogodą staruszków niezbędne:) Fontanna na rynku dla ochłody dla tych młodszych nieco też:) Dla psów strumyk w parku przy fosie:)a dla mnie piwo imbirowe:) Chwili wytchnienia chcę. Lodu na bolący brzuch.Ach, ta kobiecość balastem czasem:) Łopaty babcine na bok. Poduszka, poduszka:) I szłam dziś krok za krokiem za grzdylami małymi. Drepatły chodnikiem zaczepiając sie co chwilę, drocząć, chichocząc, mamie siatki z rąk wyrywając:) U farbniętych o owych osobnikach piszą:"Dzieci zwykle nazywa się słoneczkiem, kotkiem, aniołkiem...Aniołkiem. Aniołki są śliczne, dobre, niewinne...Niewinne. I mają czysty umysł. A potem dorastają. Niektóre zostają dalej jakie były. Niektóre..." Konczyć nie będziemy.Popatrzmy w lustro tylko:)  Koło Urszulanek dwie panie pracowały w ogrodzie:) Matury, matury kochane. Święto abiturientów. Kciuki zaciskać, nie za haczki chwytać. Wstyd. Wstyd:) Na chłodnym korytarzu wydziałowym znów książki wydawnictwa uniwersyteckiego sprzedawali:)Autorów nie przytoczę:) Ceny mogę:) Prof. Miodek rzucił okiem w drodze do gabinetu i ucieszył się chyba, gdy zobaczył swoje nazwisko i książkę własnego autorstwa:) A swoją drogą- ciekawosć mnie zżera jakie to uczucie:) Przyszli studenci, a nie maturzyści tegoroczni, korzystając z ogólnego zamieszania wkradali sie do dziekanatu z podaniami:) a setki pytań zadawali:) No jest jak jest moi drodzy. Trza przeżyć, trza posmakować:)Trza się potem uszczypnąć by obudzić z koszmaru:) Trza na drugi raz pięc razy sprawę przemyśleć:) żeby o powieści mieszczańskiej u prof. Pięczki nie słuchać. A ja dziś na Niebezpieczne zwiazki to ochoty nic a nic nie mam:) Skule się w kłębek tylko. Pomarudzę z bólu.:) Pomarze o tych bezpiecznych...yyy...jednym bezpiecznym:)

***

* Reb podała co pisała, czego nie i co w ogóle na tej maturze z polskiego chcieli:

1.Czy zgadzasz się z opinią, że "istnieje jakieś stałe prawo, na mocy którego `dzieci` muszą zawsze buntować się przeciwko `ojcom`?" Wykorzystując właściwe dzieła, potwierdź ten pogląd lub podejmij z nim polemikę.

2.*Analizując wybrane postawy bohaterów różnych tekstów kultury, skomentuj i rozwiń myśl: "Choć człowiek nie wybiera zdarzeń swego losu, to jednak może je kształtować".

3.Analiza i interpretacja porównawcza wierszy Wisławy Szymborskiej "Chwila" i Adama Zagajewskiego "Chwila" lub analiza i interpretacja wiersza Adama Zagajewskiego "Chwila".

4.Rozumienie czytanego tekstu. Pisanie wypracowania. Klaus Tchiele-Dohrmann "Plotka jako ulubiona forma komunikacji międzyludzkiej". Wypracowanie: "Wzorce osobowe czy ludzie walczący z własnymi słabościami?" Które postawy bohaterów lepiej motywują cię do działania? Uzasadnij swoje stanowisko analizując dwa, trzy przykłady.

***

Wieczór bolący, odpoczywający, włoski troszku ścinający, na maile odpowiadający i po polskiemu dobrze ni w ząb nie mówiący:) Kochanie skacze do lodówki "przekaczyć", a ja Mu, że lepiej jakby "przegęsił", albo "przeborsukował"...tfu przeborsukował to może nie, bo jak się obudzi to już "przefoczony" będzie, a w uszach sopelki.:) I ciekawski jaka fryzure teraz mam. :) No mówię, ze włosy fioletowe w kropki z czerwonymi kokardkami. To się pyta czemu już wcześniej tak się nie dałam wyfryzować. Ot co:) Bo kolejka była, a pies zjadł nożyczki:) Dobranoc kochani:)

 

ani-mru-mru : :
maj 05 2003 Silva rerum:)malych, nieistotnych. Prócz...
Komentarze: 3

Łacińska czwarta i piąta deklinacja zarzucila nas fleksją:) Wojsko przemaszerowało świniąc przy tym końcówkami:) exercitus, exercitus,exercitui, exercitum, exercitu, exercitus/exercitus,exercituum,exercitibus,exercitus exercitibus, exercitus:)Rogi w rogach stały i też się chwaliły, że ładne mają:) cornu,cornus, cornu(-ui),cornu,cornu,cornu,cornua,cornuum, cornibus,cornua,cornibus,cornua:)Wystawialiśmy mordki do słońca zaglądającego przez otwarte okno..."A ono lizało nas szorstkim jęzorem, jakbyśmy właśnie się urodzili.":)A ten Dies to fajna Res::) dies diei,diei,diem,die,dies,dies,dierum,diebus,dies,diebus,dies...In spe więcej takowych proszę:)Bojowy duch wstępuje. Trutnie cholewouste ścierą przykryte jakby i nosa nie wyściubiają w pole mojego widzenia, a może to tylko jeden gorący promień słońca zaślepia mi oczy:) Zatem precz z okularami przeciwsłonecznymi! Niech no siedzą te grzdyle jak najdłużej pod tym czymś:) I niech "zgoda"będzie:). Jeden taki Truteń chłystek zabawił dziś błyskotliwością.:)Pani Luiza serdecznie zapraszała na swój: wykład O INICJACJACH RETORYCZNYCH sroda 7.05.2003 18.30 s. 108 IFP Luiza R.

"Szkoda, że to nie inne inicjacje"- usłyszałam od. M gdy staliśmy przed tablicą ogłoszeń:) Odwrócił sie na pięcie i zniknął w otchłani jasnego korytarza:)Śmiać, czy płakać- tosz to jest pytanie:) Ale chyba odpowiedź znalazłam niedługo potem."O głupocie" zjazd organizowany przez wydział psychologii. Trza iść i trza posłuchać. Ot co! I trza iść co by się może znalazła recepta na francusko-rosyjsko-polską burżuję i jej "kulturalną językowo" polszczyznę z plastikowymi, bo sztucznymi naleciałościami francuskiego "r", intonacją zachodnią, i wschodnim "ł" scenicznym, zębowym, przy którym wymiawianiu widać dokładnie jak jej jęzor zbliża się do podniebienia po czym zsuwa po górnych przednich zębach i to sapanie, co by rozpędu powietrzu nadać,  by dźwięk powstał:) Piskliwa żmija z nosem zadartym wyżej niż normalny zjadacz chleba wzrokiem sięgnąć może:)

Spotkałam Zebrę w drodze powrotnej. A status quo dorwałam "Niebezpieczne związki", "Podróz sentymentalną","Powrót posła", "Fircyka w zalotach":). To po Kubusiu, grodzy państwo. Fataliście Kubusiu...:) Pełznę czytać zaraz. Została połowa:) Ale jeszcze zanim, to proszę wszystkich o zatkanie uszu. Wszystkich, prócz Reb:)

* Rebelciu kochana, łapska swoje ściskać będę jutro, paluchy największe u rączek konkretnie i  z okna studium językowego się wpatrywać w okna wasze:) I w myślach przez epoki literackie przelecę to może coś pomogę:) Na ściągi w kanapkach uważaj, co by się nie zakrztusić przy jedzeniu, bo się wyda:) spódniczka odpowiedniej długości ma być, choć u was to przecież te mundurki:) ale co by ci literki spod pończochy nie czmychnęły, miej to na uwadze:) Pióra połam, tak ze dwa. Parzyście:) I się nic nie bój. Ja to robię za Ciebie:)A i Potoolny...Ty też prawda?:) Więc to samo sie tyczy:) No szkraby, dobrze będzie:) Musi:)

A Fifi to tam wie...:o)*

No do Kubusia...do Kubusia...wio:))

*22.42. Kubus Fatalista ślamazarny gaduła skończył raz na reszcie swoje wspominki o amorach i o tym "co na górze zapisane":)" -Złaź - Nie zleze. -Złaź gałganie, bądź posłuszny. - Gałgan, ile tylko Pan rozkaże;ale gałgan nie zlezie":)Do listów czas przejść, w Niebezpieczne związki udział zaryzykować:) I z honorem wyjść. Z honorem:) A wspominki o Lampo i Tumry trwają, ach trwają:)Łzy się leją...:P

ani-mru-mru : :
maj 04 2003 Truskawkami na grzybobraniu coś pachniało:)...
Komentarze: 4

Brudne łapska od grządkowej haczki, co to jej złodziej z altanki wynieść nie zdołał, do skrzyni na miejsce i o inne ziemiopłody,  a może i nie ziemio- czas zadbać.:) Korzonki  co pod gruntem, tam w krecich domkach, łączą nasze stopy domagają się kropli wody co by w mocnym uścisku twać nadal mogły szczęśliwie:) Wczoraj trochę bojem się zachłysnęłam, a jak już wpadło w tą dziurę co trzeba, to wykrztusiłam:"Ja to jednak beznadziejna jestem".:)Grzybobranie się skończyło jak za rogiem dzięcioł w korze dziobem drążył. Truskawkami za to obrodziło i do cna cusiło:)A pachniało..:)Gdy ptaszysko  do gniazda małe karmić poleciało, to się okazało, że zmrok już pełny i czas koszyki zwijać, kalosze ściagać do domu marnotrawnie wracać:)"Ale jeszcze do tego wrócimy". Do tego lasu rzecz jasna. I truciznę dzięciołom zaaplikujemy, co by stukać przestały i straszyć przestały."Ty mała kusicielko":) Mała, sprzeczna sama z sobą kusicielko, Kochanie:)

*** Tego wieczora las zastaliśmy zamknięty. Dzięcioł nie miał kogo straszyć. Ziemiopłody innym razem. Truskawki pachniały blado:)Ale i tak Mysz ściskał gorąco, tylko czasem piszczała:)

ani-mru-mru : :