Najnowsze wpisy, strona 31


mar 29 2003 ....
Komentarze: 0

Oj dzialo się tej nocy, dzialo.....I strach pomyśleć, co moglo by się jeszcze dziać, gdyby nie.........

:oP

ani-mru-mru : :
mar 28 2003 Asmik wstawaaaaajjjjj! Ale już cholero jedna!!!...
Komentarze: 0

Fikuśność , groteskowość, komika i ten caly wodewil niektórych zakamarków mojej natury powoduje, że dziwnie reaguję na zaskoczenia.Piecuch i leniuch tym razem nie weekendowy siedzial sobie w domowym zaciszu gdy ktoś nadepnąl mi bezczelnie na odcisk.No żesz o zgrozo! Podreptal w kólko mej szczelnej skorupki, a potem nosem trącil klamkę u drzwi wejściowych i wlazl w zabloconych butach. Piekielnie nie znoszę powrotów przeszlości. A bylo to tak: Wpuścilam moje Kochanie na górę, i już z jęzorem do pasa wlazil na to czwarte piętro, zasapany przy tym straszliwie i okropniście, juz zamknąl za sobą drzwi, stanąl w progu i zrobil piruet, już zacząl sciągać buciorki, już wital się z gąską, gdy do uszu mych dotarl kolejny, dziwaczny zresztą i malo spotykany dźwięk domofonu-efektu eksperymentu jakiegoś kreatywnego pana konstruktora(takiego domofonu jak ja mam, to w calej polsce ze świeczką szukać). Dźwięk, który zawsze niemilosiernie świdruje. Ale gdzie świdruje, tego sama nie jestem w stanie powiedzieć.-Agata? - A no chyba Agata. - Cześć skarbie, poznajesz? Tu G...... I w jednym momencie serce zaczęlo bić mocniej. Takie thrembling heart. Rwać sobie wlosy z glowy, tudzież walnąc nią o ścianę pierwszą lepszą, w tym wypadku przedpokojową, czy wręcz przeciwnie dać na mszę, albo na bulkę rumunom przy pedecie. Taka to istota tej różnicy interpretacji. Raz sie by bogu dziękowalo za stworzenie czlowieka od czubka glowy po koniuszki palców u nóg, a raz przeklinal, a bo to takie jakieś koślawe, a bo to rozumu ma jak na lekarstwo, a bo to nogi krzywe, usta nie takie, wlosy o dziwnym odcieniu w slońu popoludniowym, nos garbaty, oczy zezowate, albo takie trochę na boki, ale co więcej jakiejś sympatii malo i usmiechu nie za wiele. Ponuractwo wszechogarniające. Albo tez, jak i w tym wypadku bylo, moja niechęć i dystans nie byl skwapliwie niczym umotywowany.Tak o chimera jakaś wielka mnie ogarnęla i zero entuzjazmu i ramion wyciągniętych ku kroczącej przeszlości.G. nie zmienila się nic a nic. No i żesz za diabolcia znelźć nie mogę nigdy poczwarki, która by zmienila się nieco bardziej odemnie. Z blond na czarny...z....a zresztą nieistotne. Wloski G. jak dawniej. Pedantycznie równo przycięta gęsta jak cholera grzywka(nigdy nie lubilam grzywek), niedokladnie uczesany kucyk, taki sam styl ubierania się, ale co więcej taki sam styl bycia, uśmiech...albo śmiech(no umówmy się), no dobra...rechotanie....to samo spojrzenie, i traktowanie mnie. Kochana istotka. I jak zawsze w centrum ognia, w środku pola rażenia, w środku wszystkiego co najciekawsze, ale i najbardziej niebezpieczne, ekscytujące, szokujące,. Trząść światem ile wlezie, pociągać za sznurki wszystkimi marionetkami siedząc przy tym mocno w siodle, taka ta hersztowska natura. Sama sobie sterem, zeglarzem, okrętem...przyglądać się delikatnie z boczku i usilnie próbować zbliżyć się do idealu. Zawsze to robilam, lecz nigdy mi nie wyszlo. Wlosy stanęly mi dęba na glówce, usta przyjęly ksztalt niemalego zdziwienia gdy dowiedzialam sie czym zajmuje się szanowna pani G.C. ( kurczaczki inicjaly jak ś.p Grzegorz Ciechowski i w zasadzie to firma ta sama...bo...). Otóz pani G. C zostala menadżerem kilku dość znanych w środowisku zespolów muzycznych, tudzież dzialających solo. Że przytoczę parę znaczących nazw, jak Mleko, KamilMosadJazzCombo ( ten z chórków od Maryli Rodowicz), Piotrek Lato, slynny Picia z BB. i parę jeszcze innych "gwiazd i gwiazdek". Zaintersowanych odsyam tu i jeszcze tu, a polecam siki i muchę:o)) wdepnąc proszę i co trzeba się rozjaśni,w  szczególności do mleka na emperójeczki. Odlot.Bardzo bzycząca mucha i......siki....Jak ktoś znajdzie odpowiedni epitet na siki, to mile widziane. I tak sobie werduje koleżanka od Warszawy, do Krakowa, po Katowice i Wroclaw, negocjuje co lepsze kontraktowe warunki, wyznacza co lepsze koncertowe daty. Robi kasę i bawi się świetnie. Niedlugo Fryderyki i spotkanie zukochanym Kubą Wojewódzkim. Bożeee jak ta dziewucha cmoczkusia go po dupce. I nie wlezą tlumaczenia:o) i nie wlezie nic. A kij ją drapal....

Ze spraw bardziej bieżących. Asmik wlaśnie uskutecznia chrapanie w moim wlasnym lóżku i coś jej się chyba nie podoba dźwięk stukania klawiatury, ale czyż to moja wina, że wraca się z imprezy o wpól do siódmej rano....Dla uśmiechu polecam zatrważający widok: Asmik chrapie, godzina wpól od ósmej, telefon kolo jej ucha dzwoni już z pięc minut, ja w lazience ze spodniami wciągniętymi powiedzmy do polowy, Axel przy lóżku, moim, dziś nie moim, wyje niemilosiernie, i to tak, ze martwego by obudzil...ale Asmik.....NIC....takie wielgaśne NICCCCC, ani drgnie....boshe,, ta dzisiejsza imprezowa specyfika.....W woli uściślenia ja imprezuję dziś także. A o wrażeniach jutro...:o) Milego dnia....zdrówka

ani-mru-mru : :
sty 16 2003 "n" jak "u"
Komentarze: 2

Artur z Anetą buszują  po swoich papierkach szkolnych i uczelnianych. Udają, że się uczą. Siedzą naprzeciw siebie, jedno majstruje projekcik, drugie w brudnopisie skrobie bodajze pracę z polskiego  , a bazgroli przy tym  niemiłosiernie. Artur jako przyszły super tatuś, a obecnie super braciszek, bardzo dbający o swoje siostrzyczki, bliżniaczki zresztą, co raz to je poucza, strofuje, zagania do roboty,do sprzątania i usiłuje je zwyczajnie nauczyć czegokolwiek, a jak nie za bardzo chętne to wymyśla różne sposoby, żeby nie udawało im się "po najmniejszej linii oporu", jak to one zwykłe robić. Nadmienic trzeba, że obie siostrzyczki to cholery straszne, diably rogate, wymyslaja i cudują na wszelkie mozliwe sposoby i czasem to az strach się bac, gdyż zwyczajnie nie wiadomo czego mozna się po nich spodziewać

- O boże, Aneta co Ty tak bazgrolisz jak kura pazurem- wścibski Misiak zaglądnął tylko w papierki Anety- możesz się  z tego doczytać cokolwiek.Ja to nie wiem jak można tak pisac, przecież utrudniasz sama sobie. Jak ty to potem przepiszesz skoro sama nie wiesz co napisałas. Pokaż mi to....A to, to co niby jest..."n" czy "u"?

Aneta patrzy, patrzy, i usiłuje przeczytać swoje pisaninki, duka bardzo przy tym. Moje Kochanie zawzięcie ją strofuje, dziwiąc sie jak można takie kulfony wypisywać. No bo jak można pisać "n" jak "u", to jakieś nienormalne chyba.

- Miśku, a ja też piszę "n" jak "u" - przerwałam Jego opowieść, która ubrana  w jego słowa przedstawiała się mniej więcej tak jak nakreślilam wyżej.

- Ale poczekaj Myszo, posłuchaj dalej.

- Niom, ciii już słucham.

- Za jakiś czas wchodze do pokoju, Aneta lezy na łóżku i tak duma straszliwie i myśli, rozpatruje jakąś kwestię na wszystkie sposoby i widzę, że jej aż przez uszy dymią zapracowane szare komórki. Wiedziałem , że cos się święci. Po chwili Anetka z powagą w głosie:

- Artur..... A przecież Agata tez tak pisze...."n" jak "u"

 

 

W ten sposób runął mój autorytet przyszłej polonistki. Taka co to pisze "u" zamiast "n".  Jak ja dziewczynie w oczy spojrzę...

 

 

ani-mru-mru : :
sty 13 2003 O tamtym i siamtym i jeszcze kawałek czegoś...
Komentarze: 6

"...chcę brać wszystko, co choć przez pół sekundy było w Twojej dłoni...chcę łykać to samo powietrze, którym Ty oddychasz...."

Aż nie do wiary. Ja chyba naprawdę wpadłam po uszy, jak autorka tych słów, albo zwyczajnie stado motyli maści przeróżnej: w kropy wielgachne, i malutkie groszki, kreski, zygzaczki, plamki, kółeczka, nazbierało się w moim brzuchu i figlują, wywijają zarazy jedne, a gilgoczą przy tym nieziemsko. No cóż. Mówią, że każda potwora znajdzie swego amatora, nawet tak straszna jak ja. Przysłowiom trza wierzyć, mówię to jako doświadczona miłosna wyjadaczka.....tak, tak...wiem, przesadziłam nie wąsko, w takim razie...mówię to jako niedoświadczona, ale mająca zamiar być doświadczoną w kwestii zakochania po uszy, marzycielka.Aqila napisała, że to te słowa z początku to "istota miłości". I jak sobie tak pomyślę o naszym wspólnym z Diabełkiem wytulaniu, przytulaniu, przylepianiu i w żadnym wypadku nie odlepianiu, to faktycznie można by dojść do wniosku, że prawie oddychamy tym samym powietrzem, a łapki to On ma takie kochane, że....hmmm...bo się zagalopuję zaraz, rozmarzę za bardzo, a noc już późna i najwyższy czas wskakiwac w bambetle. Tym bardziej nie puszczam wodzy fantazji, że Jego przy mnie nie ma, co ostatnio zdarza się niezykle rzadko, a już wieczorami w szczególności, i nie miałabym na kim się wyładować. Mój woreczek do emocjonalnych treningów. Prawda Miśku, że śliczne określenie....hihi...Mysza jak coś palnie to się lelki dziwują, a święci z nieba szczają na ziemię przez sitko...a właśnie...jutro padać ma, nie zapomieć mi o parasolkach! I ISTI IT IMUS ISTIS ERUNT...ERAM ERAS ERAT ERAMUS ERATIS ERANT...ERO ERIS ERIT ERIMUS ERITIS ERINT....kołacze mi się to w jednej szyfladce, to w drugiej, w tej mojej łepetynie, taki symptom przed kołem z łaciny....szkoda tylko, że taka mądra to jednie teraz jestem, a potem pomajtam wszystko dokumentnie. Szkoda, że w tym wypadku przysłowie "Chcieć to móc" nie ma swojego rzeczywistego zastosowania, no przynajmniej jeśli o mnie chodzi i o moje właściwości erudycyjno-mądralińskie. Aha! Jeszcze jedno. Poskarżę się na was mamie! O! Tak przy okazji załatwiania zaproszenia dla Sunny na mój ślub. Napeplam, że mnie nie lubicie, bo ani ślepego meska mi nikt nie przyśle na mój super nowy, jeszcze nierozdziewiczony:oP telefonik z myszą z gługaśnym ogonem na samym przodku.  Oszz wy gady jedne. Zapamiętam to sobie. No chyba, że wam palce zamarzły na tym mrozie, albo aktualnie grzebiecie sobie nimi to tu, to tam...Jedynie w tych wypadkach jestem zdolna przyjąć wytłumaczenie:oP Boże święty, pepla sie urodziła, peplą umrze, bo chyba innej rady nie ma. Powinnam mieć takiego Anioła Stróża z prawdziwiego zdarzenia, co by mnie w odpowiednich momentach przywoływał do porządku, a najlepiej to jakby miał w swoim podręcznym wyposażeniu szeroką taśme klejącą i kajdanki. No i może jeszcze.....Ferrero Roche...wtedy zakleiłabym sobie tą niewyparzoną buziulkę....

Albo nie....grunt to silna wola i umiejętność przełamania się.

A właśnie, że IDĘ SPAĆ!

Dobrej nocki i miłego dzionka jutro.

ani-mru-mru : :
sty 12 2003 The Ring
Komentarze: 9

Istnieje tajemnicza kaseta wideo, która przynosi śmierć... a wszystkie osoby, po jej obejrzeniu umierają gwałtownie i niespodziewanie  w tydzień po tym fakcie. Pierwszym symptomem jest dzownek telefonu, a w słuchawce... " just seven days". Młoda reporterka Rachel Keller postanawia zbadać tę sprawę, po tym jak w niewyjaśnionych okolicznościach życie traci jej siostrzenica. Początkowo traktuje wydarzenie jak kolejną "miejską legendę" i owoc wybujałej ludzkiej wyobraźni. Tak jest do czasu, gdy pozna osoby, które naprawdę zginą w tydzień po obejrzeniu feralnej taśmy, a ona sama również zapozna się z jej treścią. Gdy odbierze telefon z zapowiedzią rychłego zgonu, ma dokładnie 7 dni na ostateczne wyjaśnienie tej potwornej zagadki i zapobieżenie śmierci własnej i swojego synka...

THE RING

Od kiedy wyszłam  z kina, boję się tknąć pilota od telewizora, nie mówiąc już o nie podpisanej kasecie wideo. A z Miśkiem oglądaliśmy go wczoraj.... ooł...  zostało nam jeszcze sześć dni życia...!!:oP 

ani-mru-mru : :