Miejsce akcji-sala Nehringa, czas akcji- wtorek tamtego tygodnia, osoby biorace udział w inscenizacji- Wioletka, Agatka, cały rok pierwszaków polonistyki w tle.
Wioleta: Kurcze, no ja nie mam najmniejszego pojęcia na czym to polega, ale każda osoba zajmująca się antykiem wygląda tak...no.....hmmm...ANTYCZNIE.
Ja: Antycznie?
W: Moja pani od łaciny w ogólniaku wyglądała tak jakoś starożytnie, a teraz....no spójrz tylko na Łowicką...
Ja: Ale na czym polega ta antyczność w wyglądzie według Ciebie?- w tym momencie na sale weszła Łowicka, a Wioleta szepneła mi do ucha...
W: Tylko na nią popatrz...te włoski... tak na górze spięte do tyłu spinkami, po bokach rozpuszczone, mimozowy wyraz twarzy, włoski takie ciemne i ubiera się tak jakoś antycznie...ona wygląda jak taka antyczna rzeźba...
Ja: A wiesz co, chyba faktycznie coś jest w tym co mówisz...powiedziałam po chwili zastanowienia.
W:Agata...
Ja: No...
W Spójrz na mnie- powiedziała tak jakoś dziwnie. Spojrzałam na nią, po czym usłyszałam...
W:Ty wiesz co, ona ma prawie takie włoski jak Ty....tylko krótsze....Jezu! Przyrzeknij mi, że nigdy nie uczeszesz się tak jak ona!!No przyrzeknij!- krzyknęła i zaczęła mnie jakoś tak szarpać za ramionka.
Ja: He he, dobra juz dobra, uspokój się. Przyrzekam:oP