Archiwum 22 października 2002


paź 22 2002 Antycznie...
Komentarze: 2

Miejsce akcji-sala Nehringa, czas akcji- wtorek tamtego tygodnia, osoby biorace udział w inscenizacji- Wioletka, Agatka, cały rok pierwszaków polonistyki w tle.

Wioleta: Kurcze, no ja nie mam najmniejszego pojęcia na czym to polega, ale każda osoba zajmująca się antykiem wygląda  tak...no.....hmmm...ANTYCZNIE.

Ja: Antycznie?

W: Moja pani od łaciny w ogólniaku wyglądała tak jakoś starożytnie, a teraz....no spójrz tylko na Łowicką...

Ja: Ale na czym polega ta antyczność w wyglądzie według Ciebie?- w tym momencie na sale weszła Łowicka, a Wioleta szepneła mi do ucha...

W: Tylko na nią popatrz...te włoski... tak na górze spięte do tyłu spinkami, po bokach rozpuszczone, mimozowy wyraz twarzy, włoski takie ciemne i ubiera się tak jakoś antycznie...ona wygląda jak taka antyczna rzeźba...

Ja: A wiesz co, chyba faktycznie coś jest  w tym co mówisz...powiedziałam po chwili zastanowienia.

W:Agata...

Ja: No...

W Spójrz na mnie- powiedziała tak jakoś dziwnie. Spojrzałam na nią, po czym usłyszałam...

W:Ty wiesz co, ona ma prawie takie włoski jak Ty....tylko krótsze....Jezu! Przyrzeknij mi, że nigdy nie uczeszesz się tak jak ona!!No przyrzeknij!- krzyknęła i zaczęła mnie jakoś tak szarpać za ramionka.

Ja: He he, dobra juz dobra, uspokój się. Przyrzekam:oP

ani-mru-mru : :