Archiwum 06 czerwca 2003


cze 06 2003 A gdzie ten mój lokal wyborczy? wie ktoś?...
Komentarze: 1

Niniejsze wystąpienie o charakterze bardziej lub mniej publicznym spowodowane jest zjawiskiem zaobserwowanym przeze mnie ostatnimi czasy, w relacjach towarzyskich.Otóż. Nie pytają Cię jak masz na imię, lecz pytają : JESTEŚ ZA, CZY PRZECIW?

Żeby nie było MF oświadcza wszem i wobec:

Nie polonizować(jako świadoma kwestii przyszła polonistką tak apeluję), nie wskrzeszać dobrodziejstw czynionych przez babcie i dziadków względem ojczyzny przeciw Niemcom i Ruskim jako powoder do zamknięcia się w swoich czterech ścianach i szczycenia się polskością i krajem, który prócz bezrobocia i biedy nie dał nam nic szczególnego, nie panikować, że Niemcy wykupią nam wszystkie ziemie i ogórka nie będzie gdzie posadzić, bo niech kupuje byle pieniądze za to były. Kościoła nie będzie, drogie babcie kochane nasze? Będzie, będzie a ksiądz może emerytury kraść wam nie będzie. Że co, że złotówkę nam zabiorą? A co nam z tej złotówki złoci moi...Wysypujemy się do Europy, kochani młodzi, szczycić będziemy się polskością tam, wśród narodów, pobijemy ich na łby, bo tajemnicą nie jest, że najgłupsi to nie jesteśmy.Orzełka będziemy mieć nie tylko dla własnego widoku, ale też dla widoku innych. I może w końcu na granicach nie będą traktować nas jak stworzenia niższego szczebla, lecz równorzędnego. Powiem tak: róbta co chceta, pod warunkiem, ze...

 głosujta na TAK!

 

ani-mru-mru : :
cze 06 2003 Od 12.30 do 17.00 przed gabinetem wyścigowej...
Komentarze: 2

Od 12.30 do 17.00 przed gabinetem wyścigowej w towarzystwie czterdziestu osób od nas, chmary zaocznych i lizusów z matematyki...Żeby weselej było, maturzyści kradną nam długopisy, podania skrzętnie wypełniają, dzekanat oblegają i jak śledzie w puszce prawie,a ulubione powiedzenie prof. Miodka ostatnimi czasy:"Nie chce mi się"

"A czy Pani sobie wyobraża, że ja mam ochotę ją oglądać tutaj kolejny raz? Co prawda ładna z Pani dziewczyna, ale proszę mi wierzyć- jestem heteroseksualna"- rzekła Gęś wyścigowa w odpowiedzi na pytanie, czy zaliczenie otrzymam , czy musze pisać coś jeszcze, wlepiając we mnie oczka i trzepocząc rzęsami jak na zalotną francuzkę przystało.I śmiechem wybuchnęła dumna niezwykle, że żart się jej udał.:) Sesja to czas upokorzeń...

-Ale śliczny gabinet, pani doktor...ho ho...tylko kwiatków odrobinę za mało...a pani zmęczona pewnie...biedna już od rana tu siedzi, oj...wyrazy współczucia i naprawde...powinni podziwiać Panią...- rózowa panna z matematyki po wejściu do gabinetu wyścigowej w celu otrzymania piątki w indeksie...a mysz cicho siedzi, błędy językowe poprawia i przysłuchuje się uważnie...

-A dziękuję, dziękuję...Słyszałam, że się Pani do Francji wybiera...to życzę niech Francja miło Panią przyjmie, a mężczyżni w szczególności...ale proszę uważać, bo francuzi bardzo fałszywi są, przy lepszym poznaniu wiele tracą, z amantów, zamieniają się w domowych tyranów, wymagających od kobiety jedynie ciężkiej pracy...

IntelYgentne rozmowy przerywane co jakiś czas wstawkami typu:

"Zrobię sobie herbatkę, bo zaraz tu zemdleję","Od tygodnia śpię po godzinie, czy Wy sobie wyobrażacie...", Pada? Boże! Pada! Nie mam parasolki!" 

I nadarzyla sie wyścigówie rozmowa, która ukróciła jej z lekka języczek...:

- Czy może sobie Pani wyobrazić jak to nie idzie wytrzymać w taki upał CUKRZYKOWI.  Pani sobie nawet z tego sprawy nie zdaje, jak to się człowiek męczyć musi, ile to wyrzeczeń, ile problemów...a co Pani tak pozieleniała nagle...

- A wie Pani...nic takiego...tylko CUKRZYCĘ mam...:)-wydusila Ola P.:)

Miłego dnia. I nie krzyczeć na mnie. Notek ni ma, bo i mnie już prawie ni ma.:)Kiedyś tam wpadnę:)

ani-mru-mru : :