Archiwum 25 kwietnia 2003


kwi 25 2003 Duchowa adopcja
Komentarze: 2

Słyszeliście o duchowej adopcji? Adopcji modlitwą nienarodzonego dziecka, któremu tym sposobem pomagamy w szczęśliwym przyjściu na świat i w odsunięciu rodziców od myśli o aborcji. Modlitwę w intencji takiego dziecka odmawia się przez dziewięć miesięcy, a więc tyle, ile trwa ciąża. Piękne przedsięwzięcie.Tylko trzeba dużo siły, samozaparcia, motywacji. Dobrą motywacją jest uśmiech dziecka. Dla mnie wystarczającą. Znalazłam dziś mądre słowa w Evangelium vitae:

"Od pierwszej chwili istnieje dokładny program tego, kim będzie ta żywa istota:człowiekiem, tym konkretnym człowiekiem,którego cechy szczególne są w pełni określone. Od zapłodnienia rozpoczynają się dzieje życia człowieka,choć potrzeba czasu aby każda z jego wielkich potencjalnych zdolności w pełni się ukształtowała i mogła być wykorzystana. Chociaż obecność rozumnej duszy nie może być stwierdzona w żaden sposób doświadczalnie, to jednak sama wiedza naukowa o embrionie ludzkim "dostarcza cennej wskazówki dla rozumowego rozpoznania obecnosci osobowej od pierwszego momentu pojawienia się życia ludzkiego:czy jednostka ludzka nie jest osobą ludzką?" Chodzi tu zresztą o sprawę tak wielką  z punktu widzenia powinności moralnej, że nawet samo prawdoodobieństwo istnienia osoby wystarczałoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego.(...)"

A formuła do podjęcia duchowej adopcji brzmi tak:

Najświętsza Panno, Bogarodzico Maryjo, wszyscy Aniołowie i święci, wiedziony pragnieniem niesienia pomocy w obronie nienarodzonych, postanawiam mocno i przyrzekam, że od dnia...biorę w Duchową Adopcję jedno dziecko, którego imię jedynie Bogu jest świadome, aby przez dziewięć miesięcy, każdego dnia modlić się o uratowanie jego życia oraz o sprawiedliwe i prawe życie po urodzeniu. Tymi modlitwami będą:jedna tajemnica Różańca, moje dowolne postanowienia i następująca prośba:

"Panie Jezu, za wstawiennictwem Twojej Matki,Maryi, która urodziła Cię z miłością, oraz za wstawiennictwem św. Józefa, człowieka zawierzenia, który opiekował się Toba po urodzeniu, proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka, które duchowo adoptowałem, a które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady. Proszę, daj rodzicom miłość i odwagę, aby swoje dziecko pozostawili przy życiu, które Ty sam mu przeznaczyłeś. Amen."

Można by snuć godzinami rozmyślania o "za, czy przeciw aborcji". Można by doszukiwać sie sytuacji w których takie postępowanie jest uzasadnione i można by krzyczeć jak to bardzo niesprawiedliwe niezależnie od sytuacji. Ale chyba nikt nie zaprzeczy, że to kwestia do roztrzygnięcia indywidualnie dla każdego sumienia.

I postanowiłam, że spróbuję podjąć się takiej duchowej adopcji. Tak,żeby mieć czyste sumienie. Zobaczymy, czy się uda. Czy jestem na tyle silna... 

 

ani-mru-mru : :
kwi 25 2003 A tak cholernie się wtedy boję. Ma ktoś...
Komentarze: 4

Jest pewna specyficzna grupa historii sennych, które dręczą mnie systematycznie.śnią mi się niebezpieczne porwania dla okupu, śni mi się, ze jestem zakładnikiem w obcym domu i spędzam czas w towarzystwie  frustrata latającego ze spluwą i co raz to przykładającego mi ją do skroni,a dom ze wszech stron jest otoczony policją, dużo świateł, dużo syren, dużo płaczu rodziny, dużo nawoływań do mnie uwolnienia, śni mi się,  sala, być może szkolna klasa, równo ustawione ławki, ludzie z głowami przykrytymi kocami i położonymi na blaty, gdzie porywacze co pięć minut strzelają przez czyjś koc, w czyjąś głowę. A w powietrzu kraży oddech chwili, w  której wszystko się wyjaśni. Wóz, albo przewóz. Życie albo śmierć. Albo policja po wtargnięciu do budynku zdoła przechwycić porywacza, albo jedna mała kulka wyląduje w mojej skroni, albo terrorysta przechadzając się obok mojej ławki skusi się o naciśnięcie za spust, albo zrobi to w stosunku do człowieka za mną, przede mną, albo tego obok. I za każdym razem gdy budzę się z takiego snu, mam wrażenie, jakbym przed pięcioma minutami faktycznie otarła się o śmierć.I za każdym razem budzę się w szlochu. Płaczę przez sen. Zastanawiam się tylko co autor ma na myśli... 

Interpretacja pewnej erotomanki:" Gdyby to przyśniło się innej sądziłabym, że pewnie chciałaby być erotyczną niewolnicą, pewnie związanie, skrępowanie, zakneblowanie, no ale Ty Agatko";)

Ech i patrzą się na mnie, patrzą;)

Chciałam jeszcze uśmiechnąć się wdzięcznie do Pauli. Miło widzieć "Mysz" w linkach:) Całuję.

ani-mru-mru : :