Archiwum listopad 2002, strona 4


lis 09 2002 Chlip
Komentarze: 4

Niech ktoś przygarnie kropka:o( chlip:o(

ani-mru-mru : :
lis 09 2002 Śmietnikowe grzebadło hih hi:oP
Komentarze: 3

Był sobie 1 listopada, święta znane wszem i wobec aczkolwiek nie znaczy to jednoznacznie iż lubiane przez wszystkich.W każdym razie takie święto co to pełznie się bez większej ochoty do miejsca  w którym spoczywają i już wiecznie spoczywać będą nasi bliscy i ci nie całkiem bliscy...a u których choć tego dnia wypada być...Dzień magiczny choćby ze względu wierzeń w duszki nie duszki i inen cholerstwa, które w noc poprzedzającą ów dzień śmiało zabawiają się. Tego dzionka również ciocię Krysie, Tereski, Zosie mają w zwyczaju zasiadać przy stole załadowanym do granic wytrzymałości półmiskami z bigosem, gołąbkami, pierogami, zupą szczawiową, pomidorową, barszczem czerwonym bądź białym wedle uznania i debatować nad tym jakie to spodnie miał w zwyczaju do święta nosci wujek Kaziu, a jakiego koloru szelki wisiały w szafie wujka Stasia na piątym wieszaku od brzegu. Ciocia Kunegunda to zazwyczaj była ta co no dobra była, bo ta ciocia Helenka to raczej tysiąć nieszczęść i na dodatek pończochy zawsze podarte nie wiedzieć czemu miała. Spór o ukradzioną podobno krowę wujkowi Rysiowi i wybranie całej wody ze studni.... Zatem dzień pełen "wspomnień" chciało by się rzec....co nie znaczy jednak, że owe zwyczaje panują również i w mojej rodzince. U nas jakoś tak rodzinnie, lecz bez plotkarstwa się je obchodzi i chwała Bogu, albo świętemu Filipowi( to nie wiedzieć czemu ulubiony święty Miśka:oP zawsze jak go dusze to on tylko"o śwęty Filipie!!"hi hi hi) W zamian za ględzenie ciotek babć, wujków, i kuzynostwa, w tym roku właśnie z ta ostatnią częścią mojej rodzinki przytrafiła się pryzgoda nieprzyzwoita i nader bylejaka by ją opisywać, lecz jaka Ćwirka jest to juz wszyscy wiedzą i wiedzą także,że uwielbia pisać o rzeczach zupełnie nieistotnych, o tych malńkich i nikomu do niczego nie potrzebnych. Zatem było tak: Pani M z panią G albo pani M z panią M, w zależności czy imię drugiej pani się zdrobni czy nie, a mówiąc prościej moja najmłodsiejsza kuzynka, z najmłodsiejszą i jedyną siostrą z głodu na cmentarzu prawie że umierały dlatego też za pozwoleniem (albo i nie, nie pamiętam już dokładnie, w każdym razie pozwolenia na piśmie nie było) udały się na obrzeża cmentarza w celu zakupienia popcornu, precelków, racuszków, albo cholera wie czego, w każdm razie miało to "coś" nadawać się do jedzonka. I jakoś tak gnidy dwie nie wracały i nie wracały. Drogą komórkową:oP i nie chodzi o żadne transporty tlenu czy inne skomplikowane procesy biologiczne, zostały poinformowane że mają udać się już do domku babci i tam czekać na resztę rodzinki. Wszystko byłoby cacy gdyby nie pewne niedopilnowanie z naszej strony, a prościej mówiąc pani G, albo M zabrała pryz dupce ze soba bilety, które z mamuśka zakupiłyśmy jeszcze przed wyprawą na cmentarz a  zprzeznaczeniem na powrót. Szykowała się jazda tramwajem na gapę. I właściwie to nic strasznego w obliczu tego ścisku i innych takich, ale kanary mają to do siebie, że może nie zawsze są żółte, ale wszędzie wlezą...Stoją trzy sieroty w tramwaju znaczy się mamuśka, następna ale juz inna pani M, znaczy się Asmik i ja. Te dwie pierwsze dumają coś i dumają, radza i radzą...i nagle cholery jedne wpadły na genialny pomysł.No bo obok była smietniczka...najpierw nurkowanko, potem skasowany papierek co by sprawdzić jakie dziurki i bilecik w garści...wszysłyśmy na ...ehhh i to w takim dniu....niewybaczalne:oP hi hi hi

Drodzy pasażerownie środków transportu komunikacji miejskiej!!!Skasowane a niepotrzebne  bilety proszę zostawiać w miejscach widocznych, np na okienkach, bądź siedzonkach, nie w śmietnikach nio!Porządni nagle się znaleźli...phi:oP

ani-mru-mru : :
lis 07 2002 Ogórek długi
Komentarze: 5

Jako wegetarianka stanowczo protestuję przeciwko wciskaniu mi kitu w żywe oczy i to tak, że o mało zawału nie dostałam na samą myśl, że w ogórkach, które spożywam tonami, ale w ciąży, zastrzegam, nie jestem, może znajdowac się obleśne mięso wieprzowe, którego nie miałam w ustach przez kilka latek. Stres podobno jest jednym z podstawowych czynników wpływających na wysoką śmiertelność ludzi, a już stres spowodowany obawą przed przypadkowym zjedzeniem mięsa wieprzowego ukrytego chytrze pod ogórkową zieloniutką, smakowitą skórką, to już w szczególności. Oczywiście biorąc pod uwagę spór wegetarian z mięsażercami, można by sądzić iż owa nalepka na słoiku smakowitych ogóreczków jest słodką zemstą tych drugich, a konkretniej rzecz ujmując ich podstępem polegającym na cichym przemyceniu mięsa w miąszu ogórkowym. Podobnie jak usiłowała to kiedyś robić moja mamuśka w chwilach szału wściekłego spowodowanego moimi "wymysłami" o wegetarianiźmie. Jednak...sprytny żart się nie udał, bo rzetelny a nawet nadgorliwy pan "opisywacz" w dziale opakowaniowym zapomniał na smierć iż mięso jest pasażerem na gape i nie należy pod żadnym pozorem umieszczać go w oficjalnym spisie. Ehh gapy...Cosik wam nie wyszło:oP Znów wegetarianie górą!:o)

ani-mru-mru : :
lis 06 2002 Z ostatniej chwili....
Komentarze: 2

Bim Bom...bim, bom:oP Doniesienie z ostatniej chwili:oP

Mysza niedługo zostanie poddana dogłębnej analizie , no jakby to określić, foniatryczno-wokalno-muzycznej, przemaglowana od podszewki, przez niejakiego pana Łukasza S.:oP Zostanie także wydany werdykt co do dalszej jej użyteczności...Apel do wszystkich dobrego serduszka:oP Nie naśmiewać się!

Tyle chciałam, teraz lecę na łacinę....wrrr

ani-mru-mru : :
lis 04 2002 Zasłyszana, zapamiętana, zapisana deklinacja...
Komentarze: 6

Uczniowie trzeciej klasy męskiego technikum żeglugi śródlądowej przy ulicy Brucknera we Wrocławiu  dokonali deklinacji, czyli odmiany przez przypadki czasownika WÓŁ. I tak mamy:

1.ja-wół

2.ty-wół

3.on-wół

4.my-wołamy.....

No pięknie drodzy rodacy:oP

 

 

 

 

ani-mru-mru : :