Komentarze: 9
Cal po calu drapieżnym wzrokiem odkrywa moje wszystkie cielesne zalety i zastrzega wyłączność kompletną, nie dla pazernych oczu 'samców niewyżytych', co gazety 'męskie' traktują jako to 'zamiast', albo to 'z':) Żadnych artystycznych zdjęć w negliżu, żadnej namiętności dla cudzych oczu, zero prowokacji nawet z workiem pieniędzy ku motywacji- mówi, gdy podejmuję tę kwestię w rozmowie. Potwierdza się miłość, potwierdza się zazdrość, potwierdza się to, co do powiedzenia na ten temat miałam ja. Zapomnij...nie zgadzam się, ani teraz, ani nigdy. Chodź pod prysznic.
***Wszystko dziś goździków ma smak i żadnej poezji w tym. W piątce górnej lewej tkwi białe goździkowe mazidlo i leczyć podobno ma, nerw uspokajać co by porywczy zbyt nie był:). Pani w spożywczym dziwi się strasznie, jak mówię, że mi wszystko jedno, czy serek z ziołami czy bez chcę, bo i tak tylko gożdziki będą. A suszone goździki przypominają Boże Narodzenie i pomarańcze wydrążone na świecznik ozdabiane nimi właśnie. Kompot świąteczny i wino własnej roboty. A od dziś niejeden smakowity buziak z ósmego sierpnia:)
***Wielbłądzica na pole widzenia się napatoczyła, w telewizorni mianowicie, przy okazji powtórek jakichś.Niech no te wakacyjne powtórki szlag jaśnisty trafi, a telewizja TVN zginie marnie w długach, albo innych cholerstwach. Nastroiłam się wrogo do świata na następnych kilka godzin, a A. uraczony zostanie kazaniem typu 'nie próbuj mi nawet zbliżać się na metr, na maile odpisywać i ani myśleć'. Bogu ducha winny, kolega ze studiów, który nie wiedzieć czemu wielgachne szczęście ma obcować z samymi długonogimi. I żeby jeszcze to blondynka była, o zgrozo! Toż to brunetka jest. A swoją drogą...gdyby wielbłądzica wiedziała, że jest wielbłądzicą...:)No dobra...a ja wredna małpa:Pa co!:)