Komentarze: 3
Na stole w kuchni pierwsze objawy zbliżających się wakacji, jeśli za ich podstawowy wykładnik uznamy wyjazd matki i Gośki do stadniny na cały miesiąc:)Latarka. Lornetka. Żarówka. Karty. Przedłużacze, sztuk trzy. Okulary przecwisłoneczne.W pralce sąsiadki( no bo bęben ma większy przecież) leżak.Namiot w pogotowiu. Hmmm...O ile obecność latarki, kart, okularów i leżaka zrozumieć umiem, to nie wywnioskowałam jeszcze po co lornetka, a tym bardziej przedłużacze i żarówka. No bo myślę sobie tak. Wyścigów to nie zrobią, co by przez lornetkę oglądać, bo to nie te klimaty. Raczej szkółka jeździecka i ślamazarne kluski w wieku 7-15 lat, których ambitni rodzice usiłują nauczyć czegoś nowego. No bo jazda konna to taki arystokratyczny sport...Ależ nie przesadzam drodzy moi. Własnoręcznie kilka razy przyjemność miałam podsadzać tłuściochów na siodło, raz nawet chciałam leciec po drabinę, albo stołek w najlepszym przypadku. Tak to już jest, jak stawy skokowe nie działają jak trzeba, a zwały tłuszczu przewalają się z boku na bok.Ale zaraz zaraz...co do tej lornetki...A może oni będa ją używać jak o szóstej rano wypuszczą konie z boksów na padok, a te w ramach buntu pięknie zdezerterują w las. No i dziki z daleka będzie można zobaczyć...A żarówka? W namiocie? No halo.Co do przedłużaczy to pewności też nie mam, ale choć jakieś przypuszczenia. Warunek podstawowy-prąd, spełniony, a więc wykorzystanie rzeczywiście może być całkiem do rzeczy. Ale ja się już nie pytam po co im to i co będą z tym wyczyniać. Ja im tylko mówię: jedźcie już w cholere!:)
*Nagrymasiłam Arturkowi wieczorem iście koncertowo:) Nie ma jak zdrowe ponarzekanie i szczere poużalanie się nad sobą i własnym marnym losem. Ehh z tą potrzebą akceptacji i zrozumienia. No i pogłaskania po główce rzecz jasna. Cierpliwość u osoby słuchającej w takim wypadku liczy się bardzo i przede wszystkim. Poza tym to usiłowałam przed chwilą zgłębić tajniki stylów w języku html, ale literki plączą się już przed oczami, a mózgownica nie pracuje tak jak powinna. A w ogóle to zauważyłam, że jest to jedna z rzeczy, które naprawde lubie robić w wolnych chwilach.
Oooo nawet mi się coś udało :) Pod linkami nie ma już tych podkreśleń. A na dodatek, to ja teraz umiem tak:) Kurcze, ale frajde mam:P