Archiwum 16 października 2002


paź 16 2002 Pomarańcza
Komentarze: 4

Odnalazłam drugą połówkę rozdartej  kwaśnej  pomarańczy, której pierwsza część od zawsze krwawiła kroplami soku z rozszarpanych ran. Zagubiona turlała się po świecie cierpiąc jeszcze bardziej natrafiając na kamieniste drogi. Gorące słońce muskało jej skórę nader palącymi promieniami, a obleśne zaskrońce raczyły trującym jadem. Rozszarpana pomarańczowa skóra trwale zasklepiła się, gorycz soku owocu wymieszała z goryczą, zaś słodycz z słodyczą. Pestkom też przecież raźniej w kilka. Już zawsze cała i zawsze szczęśliwa. Bo kocham Go każdym skrawkiem mojej skóry, każdą rzęsą, każdą kropelką mojej krwi, każdą łzą i oddechem. Każdym biciem serca, ruchem powiek, przełknięciem śliny, każdym krokiem, każdym słowem, ruchem, gestem. Każdą sobą, niezależnie ile we mnie mnie kocham, kocham, kocham...

ani-mru-mru : :