Komentarze: 4
I po kłopocie.
Egzamin z logiki (pomijając fakt, że zamiast o 11.00 z powodu germanistów, którzy okupowali naszą salę(bo niemcy już tak mają, że okupowac lubią), odbył się o 13.00) okazał się o wiele trudniejszy niż wszyscy przypuszczali. Pan dr T. zapomniał, ze my tylko poloniści, a do cyferek głów nie mamy.Nic to. Trza było trybiki uruchomić. Szare zatrudnić jako kalkulatory. Intensywnie myśleć.Rezultat okazał się niezły. Po skwapliwych konsultacjach ludzie z grupy powiedzieli, że napisałam wszystko dobrze. Nawet ten diabła warty przykład winikania logicznego, który robiłam minimum trzy razy ostatecznie okazal się być przypadkiem niezłośliwym.Hop mówić nie będę , zanim nie skoczę. Nauczona doświadczeniem wiem, że nie zawsze "wszystko dobrze" udokumentowane jest piatką. Dlatego na wyniki poczekam, bynajmniej nie z nosem na kwintę.:)
Kurczaczki...cieszę się, no!:))