Archiwum 27 czerwca 2003


cze 27 2003 Kot ewenement. Ciotka tyż. Ludzie!
Komentarze: 5

Cóż chciałam rzec. Ano ciotka Edyta, słynna już abonentka telekomunikacji polskiej, namiętnie korzystająca z jej usług, uraczyła mnie przed momentem swą rozmową:

-A co ja tu mam. Futrzaste takie z ogonem?- mama podała mi słuchawkę, a ja jakbym włączyła się do rozmowy na jakimś etapie Jej monologu...

-A ciężko powiedzieć co Ty tam masz. Futrzaste mówisz. I z ogonem? - wpasowałam się umiejętnie w klimat.

-No, taka antentka.

-A długi, krótki, łysy, czy upierzony, a może futro?

-No długi futrzany...

-A oczy to to ma?

-No ma dwa.

-A to wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że to kot, po prostu- no bo cóż innego ciotka, oprócz, ze gaduła telefoniczna to i wielbicielka kotów rasy dachowej, maści szaro-burej prążkowanej, mogła mieć na kolanach?

-Ale koty jaki maja kolor oczu zazwyczaj?

-No jak na mój gust to zielone mają .

-No widzisz, a ten pierun to niebieskie ma.  To szczur może..

-No ale mówisz, że ma futrzany ogon,a  szczury to łyse raczej mają..

-No faktycznie. A wiesz co, to moze jakaś tchórzofretka jest.

-A masz tam jakiś album zwierząt pod ręką. Może by tak sprawdzić. Podpasować pod jakieś zdjęcie, bo mi przez telefon to tak ciężko raczej...

- Mam album, ale tam same tygrysy są. I jakieś inne wielkie takie. A ty wiesz co. To nawet do tygrysa podobne jest.

-Ja Ci mówię, że to kot....

Potem już było tylko wsłuchiwanie się w dźwięki wydawane przez to coś. Aha i jeszcze jedno.

-A ten kot, jak Ty mówisz, to mordkę w misce z mlekiem zamacza po same oczy. A Ty myślisz, że koty tak robią?

-A to zawsze jakiś ewenement moze być czy coś. Nie należy się tym kierować. Zmyłę robi i tyle...

A na końcu okazało się, że ten czworonożny, sześciotygodniowy na wałach koło Odry przyczepił się Bartkowi do skarpetki.

-A to tak jak Mea Gośce skoczyła na plecy...

-No dokładnie tak...i co ja mam teraz zrobić? :)

Ja wiem jedno. Kot jak kot. Ale ciotka to już całkowity ewenement.:)

Miłego dnia.

ani-mru-mru : :