Stop klatka...czyli wycinek z rozmowy
Komentarze: 7
Obładowana brudnymi naczyniami i z butelką płynu do naczyń w zębach szłam do kuchni.
-Agatka! Choć zobacz!- pani K. dostrzegła mnie przemykająca się przez przedpokój. A chcialam zrobić to po cichu. Słyszałam i wiedziałam, ze w dużym pokoju trwa "seans".
-Tak?
- Twoja mama już chce wydac cie za mąż. Wyobraź sobie, że kazała mi przynieść kasete ze ślubu E. i jeszcze jedną ze ślubu takiego chłopaka z mojej rodziny i uczy się, podpatruje jak to wszystko zorganizować.
O mało co nie pogubiłam tych wszystkich talerzy, kubków i sztućców z rąk, gdy zaskoczyłam o co właściwie jej chodzi.
- Tak widziałam właśnie oglądałam ślub E. u siebie w pokoju. Ale tańcują... - udawałam, że choc trochę mnie to interesuje, a nawet bawi.
- Ahhh to ty tam też możesz oglądać- powiedziała pani.K z wielkim zdziwieniem w oczach, szukając potwierdzenia u mamy.
-Yhy...
- No to kiedy to wesele, bo ja kurcze, to już potańczyłabym, a u mnie ani T. ani P, jakos jeszcze się nie szykują.- mówiła z takim przejęciem, co chwilę zerkając na ekran telewizora.
A ja coż mogłam.Zaśmiałam się zostawiając ową kwestię bez komentarza....
Tylko tak się zastanawiam czego oni właściwie ode mnie chcą. Mamuśka najpierw duma nad imionami dla moich dzieci, które będe mieć już "szybciej jak dalej", a teraz uczy się jak organizować wesele. Ale jakoś nikt nie zapytał mnie o zdanie. Bo nieważne, że ono i tak byłoby pełne aprobaty:oP
Dobrej Nocy
Ale ja też się nie dam:P
Pozdrawiam
Dodaj komentarz