kwi 09 2003

Sloń w skladzie porcelany...


Komentarze: 0

Kupilam sobie kaczkę. Ecru zloto zieloną.Dziobek po ziemi, kuper w górze, okiem lypie. Na szyi zielona kokardka ze śmiejącym się slonecznikiem. Symptomy wcześniejsze mówily co prawda, ze mam hopla na punkcie bibelotów maści róznej, szczególnie takich z tworzywa tlukącego się, ale żeby z zajęć z kaczką pod pachą wracać...I tak sobie wlóczylam sie dziś po mieście, a bo mnie na wyklad  z poetyki wpuścić nie chcieli, a bo na powszechną to się już czekać nie chcialo, i wywnioskowalam, ze chcialabym mieć kiedyś galerię z porcelaną.Takie śliczne, finezyjnie wypracowane, malutkie śmiejące się filiżanki do kawy espresso, trochę większe, masywniejsze, ale też z gracją do kawy codziennej, do tego talerzyki, może talerze, kubki, miski...najlepiej robione ręcznie i warte majątek. I spotkalam dziś taki jeden sklep w którym wszystkie sliczności tworzyly jedną jesienną calość. Kompozycje z żolędzi i orzechów, ĄdĄbla lnu gdzieniegdzie, nieporadnie ulożone serwetki, talerzyki śniadaniowe w wielkiej drewnianej skrzyni ulożone motywami i kolorystyką, jakieś wiejskie tandetne serwety z których można zrobić istne marzenie. Może klimaty fin de siecle, albo knajp dwudziestolecia. Zadymione, uduchowione, gwarne, duszne, pachnące sztuką.A przy tych porcelanowych bibelotach rozmawiają różni wielcy, o różnych wielkich, bądĄ wielcy tworzą wielkie. Albo lepiej mali tworzą wielkie, choć w oczach nie koneserów tworzą male...Takie miejsce w którym mieszają się ludzie różnych stanów, różnych majątków, różnych statusów spolecznych, ale tym samym zapatrywaniu na sztukę, tak samo wrażliwych na piękno i tak samo nieobliczalnych w kreatywności...Swoiste kulturalne i towarzyskie centrum ludzi na poziomie. No i porcelana. Ehhh...znów się rozmarzylam....Dobrego dnia.

ani-mru-mru : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz