paź 19 2002

Sen i nie sen


Komentarze: 2

Miałam straszny sen.

-Halo, Agata?- usłyszałam w słuchawce głos mojego ojca, z którym nie rozmawiałam parę lat. Skąd się tam wziął, dlaczego dzwoni, przypomniał sobie, że ma dzieci? Po cholerę. Dobrze mi tak jak jest.To była moja pierwsza myśl.

-No Agata, słucham...- powiedziałam niepewnie.

- Mama....ona....mama miała wypadek samochodowy godzinę temu. Zabrali ją do Konstancina. Marne szanse, że przeżyje....

Rozmowa implikowała kolejne wydarzenia, ale przede wszystkim odczucia. Życie w jednej sekundzie runęło mi jak domek z kart. Nie miałam łez, nie miałam sił, odwagi by powiedzieć o tym Mośce. Samej nie chciało mi się żyć. Totalna panika. Rozpacz. Histeria.

Potem skojarzyło mi się pewne wydarzenie. Tym razem już z rzeczywistości.

Mama wsiadała do samochodu pod domem. Jechała do Centrum Onkologii w Warszawie. To było jakieś kilka miesięcy po operacji. A ojciec stanął przy otwartych drzwiach i powiedział:

-Obyś już nigdy nie wróciła...

ani-mru-mru : :
19 października 2002, 20:54
A ja się zastanawiam skąd biorą się tacy ludzie (i to jest określenie nie tylko do Twojego ojca, bo sama mam podobne wspomnienia) i dlaczego dręczą nas nawet w snach...
19 października 2002, 13:50
NIE MASZ ZBYT FAJNEGO TEGO OJCA ALE MASZ WYPASISTY BLODZEK1 JAK TY TO ZROBILAS?

Dodaj komentarz