sie 09 2002

Przygód kilka Wróbla Ćwirka, odc.2


Komentarze: 3

Wróbelka Ćwirka jako wschodząca gwiazda turystyki postanowiła, po burzliwych naradach z resztą szanownej rodzinki, a konkretnie z mamusią, na wybranie się w podróż prawie, że za morze, a mianowicie na zakupy. Celowo jak za morze, bo przygotowania do wyprawy wyglądały jakoś tak nie wiedzieć czemu podobnie. Zacznijmy od tego, że wróbelka wstała o porze delikatnie mówiąc południowej, bo jakoś ostatnio straszny z niej leniuszek, ale na to też jest pewne wytłumaczenie, a nawet wiele tłumaczeńm tylko, że nie do końca prawidziwych. No dobra. Tłumaczeń nie ma. Typowy grzech lenistwa.Skaranie boskie, no jak tak można. A konkretnie obudził ja pewnien telefon, bo musicie wiedzieć, że wróbelka z techniką zaznajomiona  w stopniu zadawalającym i z tej techniki namiętnie korzysta. Gdyby nie telefon to kto wie ile jeszcze wylegiwała by się w łożeczku...Oszczędźmy sobie opisu wyglądu naszej bohaterki, bo do najmilszych on nie należał, choć jak twierdzi szanowna siostra Ćwirki, po przebudzeniu się Ćwirka wygląda chyba najlepiej. Hmmm pominę ten fakt milczeniem, bo jakoś tak nie wiem czy brać to za komplemet czy wręcz odwrotnie. W kazdym raziem Ćwirka doprowadzila do porządku swoje zaspane oczka, wloski ulozyla i zrobila pare innych rzeczy i zaproponowala mamusi wybranie się na zakupy. Wsadzily kuperki do samochodziku i wyruszyly na podboj butikow i nie tylko jak sie później okazało...A cel wyprawy byl naprawde szczytny i nalezy to podkreślić ze stanowczością, żeby potem nie zatracić się w tym zagmatwanym biegu wydarzeń.Cel: zakupienie paru drobiazgów, które byłyby potrzebne Ćwirce  w czasie wyjazdu do Krakowa na spotkanie  z Papieżem(Mikołaju kochany nigdy więcej nie napiszę:do wyjazdu na Papieża) Konkretnej listy zakupów nie było i to chyba jedyne wytłumaczenie tego co się dalej stało a raczej co było efektem tych zakupów. Ale do rzeczy. Pierwszym miejscem docelowym był sklep odzieżowy, a nawet chyba to była hurtownia, nie istotne, przy ulicy Traugutta. Jakie było zdziwnie na twarzy Ćwirki i jej mamusi gdy wchodząc zobaczyły Majkę(przyp.sąsiadkę, najlepszą przyjaciółkę Ćwirkowej mamusi).Z przeogromnym zaangażowaniem szperała w stanikach. Hmm. Bohaterki opowieści nie myśląc dużo postanowily jej w tym zadaniu pomóc. Przecież to takie ciężkie zajęcie. Były śliczne. Tak śliczne ze Ćwirka nie mpgla się powstrzymać. Kupila jeden. To pierwsza rzecz z zakupów na spotkanie z Papieżem...Obok były majtusie. Jejku. Do wyboru do koloru. Opisu oszczedzę, żeby nie rozbudzić niepotrzebnie wyobraźni co poniektorych czytających, szczególnie tej męskiej części.. Efekt oglądactwa...5 par w koszyczku. To druga rzecz zakupiona na spotkanie  z Papieżem.Jak powiedział S3kvirek-będzie miał co oglądać.haha. Następnie w oczka Ćwirki wpadł plecaczek. Taki sobie fajniutki plecaczek dżinsowo jakiś tam, na materiałach Ćwirka sie nie zna za bardzo. Oczywiście plecaczek wylądował w koszyczku. Potem wzroku Ćwirki uczepila sie chusteczka na główkę dżinsowa zreszta jak plecaczek i również stała się jednym z zakupów. No wszystko dla Papieża...Nadmienić muszę również, że mamusia Ćwirki i Majka dokonały zakupów podobnej treści. A mianowicie bielizna lecz bez domieszki plecaka i chusteczki na główke, gdyż one na spotkanie z Papieżem nie jadą:o))haha.No ale lecimy dalej. I w opisie zaistniałych sytuacji i doslownie, bo bohaterki rowniez polecialy. Majka zaproponowała wizytę w Paraktikerze. Hmm Ćwirka z mamą przemyslały sprawę i doszły do wniosku, że na spotkanie z Papieżem należy być przygotowanym praktycznie, wiec zgodzily sie jednomyslnie. A że samochody byly dwa-Majki i mamusi Ćwirki postanowily, że zostawią jeden samochod i pojadą drugim. Skończyło się tak, że samochód mamusi  Ćwirki został na parkingu kolo macdonaldsa a  w drugi wpakowały bohaterki swe kuperki i po chwili niedługiej jazdy wylądowały w Praktikerze. Hmm. Części samochodowe, rowerowe, akcesoria lazienkowe, wanny, natryski, ubiacje, tapety, farby, meble, śrubokręty, lampy, kwiaty, konewki, doniczki, krzesla, stoly...itd itp. Ćwirka podrapała się po główce i pomyslała sobie:" Co z tych rzeczy moglo by sie jej przydac oczywiscie w kontekscie spotkania  z Papiezem..."A wybor nie był latwy. Ostatecznie padło na wiklinowy pojemnik na prasę i pokrowce na siedzenia w samochodzie..hmmm jak myślicie dobry wybór?hha No były też inne rzeczy. Kwiatki na cmentarz, pachnidelka do samochodu i jakas emulsja do czyszczenia czy cos takiego, no ale to rzeczy zakupione już nie z inicjatywy Ćwirki. A że obok Praktikera jest Sconto, chcieć czy nie chcieć, Ćwirek z ekipą wylądowały i  w nim.Meble, meble i jeszcze raz meble, pościel, naczynia i inne historie. I znoof dylemat. Co stąd przydało by się na spotkanie  z Papieżem. I jaki efekt? Pięć kolorowiutkich, cieplutkich, milusich poduszeczek. Hmm coż za strzał w dziesiątke...No i Ćwirka wróciła z zakupów. Z wieeeeelkkkaa torbą poduszek, 5 parami majtusi, stanikiem, plecaczkiem, i chusteczką na główkę. Tia...zawsze mogło być gorzej...

ani-mru-mru : :
Ledia
10 sierpnia 2002, 10:35
Ja mieszkam w opisywanym rejonie. No bo Traugutta, Praktiker, Sconto i McDonald's są o rzut beretem ode mnie;)
09 sierpnia 2002, 23:37
No ja nie wiem MF, skąd Ty się taka superkowata wzięłaś. Ćwirku, pisz jak najwięcej, bo czyta się to genialnie. Nie wiedziałam, że tak codzienne rzeczy jak zakupy mozna TAK opisać. Powinnaś może zabrać się za jakąś dłuższą formę... Kurczę, jak ja lubię taki język, taką formę, taki dowcip.
09 sierpnia 2002, 23:18
Racja, mogło być gorzej. Najważniejsze, że jesteś przygotowana na większość (wszystkie nie, bo jeszcze zapomniałaś o scyzoryku i namiocie) prawdopodobnych sytuacji. Do usłyszenia. Pozdrawiam :)

Dodaj komentarz