Lumpenproletariatu odrobinkę, faktura za...
Komentarze: 1
Platki Corn Flakes z jogurtem waniliiowym. śniadanie jem. Królik w klatce tak naszczal, że nos ukręca, więc warunki do konsumpcji nie korzystne ani ani. Ale żeby dodatkowo nie opluć kogoś, a już na pewno, żeby mi nosa nie ukręcilo, zrządzam przerwę w dyskusji na temat dnia powszedniego, powiedzmy pięciominutową. Popelznę wysprzątać klatkę i wtloczyć platki do organizmu. A żeby nie bylo, że bezczynność, czy coś, polecam lekturę:
Cała Polska czyta dzieciom - bajka o Czerwonym Kapturku z analizą treści
Inż. Mamoń
Krótkie przypomnienie treści utworu:
Mama wysyła Czerwonego Kapturka do babci, która mieszka w lesie, z koszykiem smakołyków. Po drodze Kapturek spotyka wilka, który poinformowany o celu wędrówki decyduje się na dotarcie do chatki babci pierwszy. Najpierw zjada babcię, potem po dialogu o wielkich oczach zjada Czerwonego Kapturka. Na szczęście przechodzący tamtędy leśniczy ratuje babcię i Kapturka z opresji rozcinając brzuch wilka. I żyją dalej długo i szczęśliwie.
Analiza:
Zauważmy, że babcia mieszka sama w samym środku lasu, natomiast matka z córką w mieście. Podejrzane... Lepiej byłoby umieścić babcię w mieście, gdzie do każdego sklepu miałaby blisko. Ale pomińmy to na razie. śledĄmy dalej fabułę. Czerwony Kapturek wyrusza do babci i pierwszemu napotkanemu wilkowi zdradza gdzie idzie.
I tu się dzieje coś dziwnego - wilk zamiast zjeść od razu Czerwonego Kapturka, wiedząc, że chora babcia nie będzie stawiała aż takiego oporu decyduje się najpierw pożreć babcię i zdać się na ryzykowny pomysł z przebieranką. Załóżmy jednak, że wilk nie chciał zjeść babci, a ostrzec ją przed Czerwonym Kapturkiem. Lojalny wilk biegnie do babci, żeby ją ostrzec.
Co my tak naprawdę wiemy o Czerwonym Kapturku? Właściwie to nic poza płcią oraz tym, że ubiera się na czerwono. Równie dobrze mogłaby to być gruba 6-latka w za małym płaszczyku, jak i wyrośnięta 18-tka. Jednakże to, że sama idzie do domu babci przez dość niebezpieczny las może wskazywać na to, że Czerwony Kapturek w rzeczywistości jest starsza niż się to czytelnikom wydaje. Wracajmy do bajki właściwej.
Kolejne kuriozum - Kapturek myli przebranego wilka z własną babcią. Jest kilka możliwych wytłumaczeń - np. Kapturek ma poważne problemy ze wzrokiem albo babcia nadużywała w młodości hormonów. Co tak naprawdę było powodem pomyłki wyjaśnię póĄniej.
IdĄmy dalej - nagle ni stąd, ni zowąd pojawia się leśniczy. Właściwie to mógłby on zostać uznany za przypadkowego człowieka wmieszanego w intrygę. A może jednak przyszedł tam celowo. A teraz przyjrzyjmy się intrydze ponownie. Wilk jest lojalny w stosunku do babci. Babcia została ostrzeżona przed Czerwonym Kapturkiem.
Przebieranka - być może wilk próbował chronić babcię, która w tym czasie schowała się gdzieś w domu. Kapturek nie ma więc interesu w tym żeby rozpoznać wilka w przebraniu babci i gra swoją rolę kochanej wnuczki dalej. Na to przychodzi leśniczy i z premedytacją morduje wilka. Gdzieś póĄniej leśniczy z Kapturkiem pozbywają się niewygodnej babci.
Teraz tylko trzeba się zastanowić nad motywem. Wcześniej wspominałem, że tak naprawdę to nic nie wiemy o wieku Kapturka - nie znamy także wieku leśniczego. Załóżmy, że był to w miarę młody leśniczy, a Kapturek była mniej więcej w tym samym wieku. Romans? Bardzo możliwe. Potrzebowali tylko miejsca, gdzie by zamieszkali - wybór padł na starą babcię mieszkająca w lesie. Obmyślili więc chytry plan pozbycia się staruszki i po wszystkim zrzucenia winy na Bogu ducha winnego wilka, którego w obronie własnej zabija leśniczy. Leśniczy jest bohaterem, ratuje Kapturka, wkrótce dochodzi do ślubu bohatera z uratowaną i żyją wspólnie długo i szczęśliwie. Potem rozchodzi się plotka, że babcia umiera ze starości...
Nie dajmy się zwieść bajkowej propagandzie - nie każdy Czerwony Kapturek to grzeczna dziewczynka...
Polecam też rispostę Wia...(przepraszam, sms..."ty bura suko" cichy wielbiciel...lumpenproletariat górą!)..tra odnośnie Kapturka u farbniętych. Istna walka inteligencji. Ale o czym to ja chcialam. A no o tym, ze mimo usilnych starań, przeflancowywanie kogoś przez wyrzymaczkę, uzywania jak najbardziej, w moim mniemaniu, skutecznych środków, ku temu by wdrozyć w czyjś rozsądek kropelkę leczniczej oliwki, mimo esemesków typu " nie jedĄ ode mnie", moje kochanie, dziś pociągiem parę minut po dziesiątej, z dworca glównego we Wroclawiu, udalo się w kierunku Zielona Góra i nie planuje powrótu wcześniej, niż za tydzień.I nosz tosz to szok, bo zniknąl z pola zasięgu chyba komórki też, albo zwyczajnie mnie już nie kocha. No bo, ze woli jajka, szyneczke, zające mamusię, tatusia, siostry dwie i brata to już wiem.:oP Dobra, żarty na bok grzdyle, czas przejść do tonu bardziej poważnego, tosz to kobita leciwa juz jestem i do spraw poważnych poważnie trza podchodzić. Kocha mnie jak nie wiem co i swiata beze mnie nie widzi.:oP
O trzeciej w nocy, wczoraj, a wlaściwie dziś, zrobilam gruntowne przewertowanie stosu papierów pod moją drukarką, a cel byl iscie szczytny, gdyż chodzilo o znalezienie pierwszej faktury za telefon komórkowy i mimo, ze szanowna poczta polska dostarczyla mi go stosunkowo niedawno, bo zaledwie kila miesiecy temu, to mefistofeles ogonem zdolal skutecznie zakryć. I bądĄ tu mądry, panie dzieju. I w szukaniu dobre bylo jedynie to, że znalazlam rzeczy, których szukalam kiedyś, a które też diabel pod opiekę wziąl.I tak światlo dzienne ujrzaly: kampania reklamowa pianki do golenia dla kobiet "La Femme", w tym storyboard zmyślnej rekalmy telewizyjnej, flowchart wydatków, tabela kosztów za trzydziestosękudowe spoty reklamowe w jedynce, dwójce i polsacie, wytyczne do reklamy baku, którego nazwy nie pamiętalam nigdy i pamiętać do końca życia nie będę, kilka felietonów, w tym "Nie prymuska" Izabelli Filipiak, dzięki której w mojej szpony wpadlo fajowe określenie "lumpenproletariat", ostrzeżenia dla przyszlych dziennikarzy odnośnie kaprysów gwiazd, i tak np dowiedzialam się, że niejaka pani Edyta Górniak ma swoją czarna listę żurnalistów, którzy, by dalej cieszyć się radością życia winni mijać ją w promieniu kilku kilometrów, a już w szczególnosci muzyczni dziennikarze Gazety Wyborczej, bo podobno bardzo dla niej nieżyczliwi... I w końcu, i nareszcie znalazl się mój dawno poszukiwany dyplom technika organizacji reklamy ze spec....z zresztą to malo ważne, ważne, że świstek się znalazl. Na szczęśliwym końcu i tu drodzy państwo moje szczere zdziwienie, że cos mi się w końcu udalo, odnalazla się faktura i kod potrzebny do aktywacji plus kodu, co bym mogla przez internet zarządzać swoim kontem telefonicznym. Najbardziej zależalo mi na aktywowaniu uslugi identyfikacji numerów przychodzących, bo gapa wpatrzona w oczka, prześliczne zresztą, pana w salonie plusa, jakoś zapomniala o tym naburknąć:) Liczy się szczęśliwy koniec i to, że wkońcy wyświetla mi się "Polączenie Arturek":) Mmmmm miodzio:)
Wczoraj odnalazlo się bardzo dużo poszukiwanych wcześniej rzeczy, a dziś odnaazl się od dawna poszukiwany Ktoś:) Witamy spowrotem śpioszku:)
Dobrego dnia:)
Dodaj komentarz