wrz 03 2002

I zasnęłam...


Komentarze: 3

I zasnęłam....kawa nie zadziałała tak jak zwykle.Przespałam cały dzień.Nawet nie pamiętam czy coś mi się sniło czy nie. resztą co za róznica. Pewnie śnił mi się On, jak zawsze. Staje się to już normalnością i nie zwracam nawet na to uwagi. Dopiero Łukasz zobudził mnie gdzieś o szóstej.Powiedziałam mamie, żeby wprowadziła Go do dużego pokoju, bo mój wygładał ehhhh. Zresztą Beata angazuje się w sprawę. Starsznie grzeczniutka dla chłopaków z zespołu. Nawet kawę im zawsze robi....Ja w tym czasie poszłam do łazienki zrobić coś ze sobą, żeby się chłopak nie wystraszył.Choc moja siostra mówi, że jak wstanę to właśnie wyglądam ok. Nigdy nie wiem czy uznać to za komplement czy wręcz odwrotnie. Nieporadnie splotłam włosy w dwa warkocze, robię tak zawsze w sytuacjach awaryjnych.Jak ja lubię załatwiac służbowe sprawy na śpiącego. Gadał coś, że pójde do kolesia, który zajmie się moim głosem. Że razem z dziewczynami z jakiegoś chóru mam ćwiczyc, potem nagramy płytę w  studio w Oławie.Mam jechac na próby do tego  kolesia. Znów będzie chciał mnie walnąć do jakiegoś worka. Sopranik a może alt. Wszystko to gówno. Śpiewam co każą. Sopranik czy alt. Wsio ryba. Zaśpiewam wszystko. Rpzciągnęłam się już... Gadał coś o strunach i wzmacniaczu, który własnie kupił po drodze do mnie, i o kuzynce, której jedzie pomalować mieszkanie.O szkole jazzowej, która jest po drugiej stronie ulicy i o tym, że chętnie by się tam wybrał. A ja o odgłosach trąbek, które muszę codziennie wysłuchiwać tak przy temacie tej szkoły.Mówił, że do "Jeśli kogoś kochasz" przydały by się skrzypce. Ano przydały by się. Mogłabym nawet je załatwić, ale to już inna sprawa.Dorzuciłam jeszcze do tego  ideę fletu poprzecznego.Pokiwał głową. Pytał jak tam idzie mi dorabianie głosów. Powiedziałam, ze cos zrobiłam, ale chyba to już nie będzie potrzebne bo ten koleś od chóru ma się  tym zająć.Bystro walnęłam, że niestety nie zaśpiewam mu"jeśli kogoś..." bo tam jest wysoko a ja nie jestem rozśpiewana. Że nie dała bym rady. Ledwo podniosłam głowę z poduszki.....i takie tam... Oczywiście to była gówno prawda. Zaśpiewalabym to w środku nocy. Ale nie miałam ochoty na śpiewanie o miłości...Nie dziś. Chyba nic  nie zauważył. Odniosłam wrazenie, że nawet mnie polubił. Właśnie...On mnie polubił....

ani-mru-mru : :
MF
03 września 2002, 20:41
zostałam ja...zostało samo dno....
03 września 2002, 20:39
No ładnie, psotne śpioszki, bawiły sie dzisiaj jak nigdy :o) A co do śpiewu - wprawdzie nie słyszałem Twego głosu ;o), ale napewno sobie z wszystkim poradzisz. Tylko pamiętaj! Śpiewaj to co jest dla Ciebie ważne, to co lubisz.. :o)))
tak tak...
03 września 2002, 20:32
widzę ,że Ćwirka odfrunęła...Została Mint Flossie

Dodaj komentarz