I całe Twoje szczęście.
Komentarze: 6
Na Discovery zoczyłam ostatnimi czasy dokument z serii 'Wieczór z historią'. Zrealizowana przez niemiecką telewizję opowieść o Wrocławiu w czasie wojny, przeplatana wynurzeniami wielce poszkodowanych leciwych obywateli niemieckich, ofiar przesiedlenia z Breslau na tereny dzisiejszych Niemiec. Przechadzam się wieczorem wrocławskim rynkiem, kluczę licznymi małymi uliczkami w okolicy, oglądam wystawę zdjęć Wrocławia z czasów wojny oraz czasów oddalonych bardziej i budzi się we mnie piękny sentyment do tego miasta, do którego tęsknią bardzo jego przedwojenni mieszkańcy, a ja tęsknię z każdą myślą, że miałabym je opuścić. Flagi ze sfastykami przed ratuszem, katedra bez dwóch wież, zrujnowane okolice Kazimierza Wielkiego i gruzy wywożone przez wrocławian na dawne wzgórze Gomułki, dzisiejsze Andersa. Zasypywane fragmenty miastowej fosy, na której stawiano drewniane budynki, takie, jakie kiedyś znajdowały się nad brzegami Oławy i były domem dla praczek.Rynek z mnóstwem kupieckich straganów, dorożki, stare tramwaje i dostojnie ubrani tramwajarze. Plac ćwiczeń, dzisiejszy plac Wolności, na zdjęciach niemal nie do rozpoznania, tętniące życiem okolice Nowego Targu, gdzie teraz znajduje się Hala Targowa i Instytut Filologii Polskiej, między innymi. Centrum kulturalnej rozrywki czyli Hala stulecia, dzisiejsza Ludowa i pamiętne Delikatesy na miejscu dzisiejszego KFC i Szuflady na rogu Świdnickiej i Kazimierza Wielkiego.Lotnisko na dzisiejszym placu Grumwaldzkim, liczne korytarze podziemne stamtąd do rynku i w okolice stadionu olimpijskiego. Cmentarze, na przykład ten, który znajdował się niegdyś na terenie starego dworca PKS i żydowski, który jest do dziś. Stroje, zwyczaje, konie, dorożki...I obserwuję niemców, którzy z sentymentem przyjeżdżają do Wrocławia, zwiedzają stare, znane im doskonale miejsca, nadziwić się nie mogą, jak to wszystko się zmieniło, zazwyczaj doskonale rozpoznają ratusz, który dziwnym zrządzeniem losu przetrwał wojnę, a ci niemcy, którzy kiedyś zamieszkiwali podwrocławkie wioski zachwycają się, a potem mówią: "Wszystko pięknie, ale mieszkać tu już bym nie chciał..."
a propo - też jakoś ostatnio oglądałam stare fotki mojej "wioski" i wątpię, żeby ktoś za tym tęsknił hehe Na prawde...
a w Krakowie bylam raz i też mi sie podobało :) Jest taka jedna fajna ulica... mogabym tam siedzieć i siedzieć (tylko jak zobaczylam te wystawy i TE CENY to myślałam, że padne!)
eeej Lovi... jakby Madzie sie na Wrocław namówilo, to moze tam? Powiem rodzince, że na zakupy jadę! ooo! :D
We Wroclawiu bylem tak dawno, ze malo pamietam... wiem tylko ze mieliscie spoko prezydenta miasta kiedys, a teraz ponoc jest jakis gorszy... ah no i prezes Slaska Pan posel Schetyna tez jest rowny gosciu. A miasto z tego co widzialem w telewizorni jest doprawdyz piekne.
Byc moze w te wakacje przejade sie ze swoim fanatycznym kumplem, ktory dorwal jakas poniemiecka mape Breslaua (kuzwa dorosly chlop a zachowuje sie jak dzieciuch) do Waszego Wrocka. Komary ponoc zwalczyliscie zarybianiem stawow etc.(wot kakaja technika) wiec jestem wyzbyty wszelakich obaw. Przyjmijcie mnie cieplo, bo inaczej... bo inaczej bedzie mi zimno. :))))
Dodaj komentarz