lip 27 2003

Hmmmmm


Komentarze: 1

Do worka wniosków odnośnie naszych kochanych mężczyzn, dokładam kolejny. Otóż, mili państwo, każdy facet to WIELKI DZIECIUCH :) I tu zaznaczyć trzeba, iż spostrzeżenie owo, należy do kategorii tych najbardziej pozytywnych, bo że kobieta każda instynkt macierzyński posiada, to rzecz jasna...zatem wszystko przez naturę przemyślane, choć...nie zastanowiła się jedynie, czy kobieta pragnie być mamą, po pierwsze, w tak młodym jeszcze bądź co bądź wieku, po drugie być mamą względem swojego mężczyzny, nie tylko dziecka, co oznacza bycie mamą 24 h na dobę, mężczyzny do przedszkola się nie odda wszak. Zazwyczaj spodziewa się bowiem kobieta silnego wsparcia i poczucia bezpieczeństwa, a kończy się tak, iż w sytuacji kryzysowej facet tuli po sobie uszka i z pokorą pyta :' I co my teraz zrobimy?' Zaobserwowałam także różne namacalne dowody na dzieciuchowanie okropne mężczyzn. Mój wczoraj, na ten przykład, pół dnia chodził po domu, śpiewał i mówił udając Księciunia Iktorna z Gumisiów, układając jego dialogi z Taudim, a na koniec ściągał ze strony filmy o Gumisiach:) A jakoże imię Księciunia wypadło mu z głowy, wszczął alarm i moją młodszą siostrę zaangażował  w potężną burzę mózgów, bez której nie obeszła się też koleżanka.W trakcie główkowania szare co do rzeczy oczywistych zatraciły pewność, a A. z powagą w głosie rzekł:' No Mysza, jak się nazywał ten Księciuniu ze Smerfów. Jakie postacie tam były. Klakier, Gargamel.....Czekaj, czekaj, a to napewno ta bajka?'

Wniosek drugi, dnia dzisiejszego: U facetów wszystko jest nadzwyczaj PROSTE. Białe albo czarne, robimy tak, albo tak. - Widzisz Mysza, mama robi Ci awanturę o krzywo położoną po umyciu szklankę na suszarce, tak?- obserwuje w łepetynie ruchy niemal tektoniczne, komórki obmyślają strategię.- Właśnie tak- odpowiadam.- Więc jeśli wiesz doskonale, że matka nie ma racji, dla świętego spokoju idziesz do kuchni, poprawiasz szklankę i przyznajesz jej rację, tak?- znalazł iście złote rozwiązanie. - Widzisz i tu nie mogę się z Tobą zgodzić, ale to wynika z typowego babskiego myślenia, o wiele bardziej skomplikowanego, od myślenia mężczyzn.Bo kobieta nie pomyśli, ok idę zrobię, niech da mi spokój, tylko myśli zaraz: Jeśli zrobię, to następnym razem przyjdzie i czepiać się będzie każdego głupstwa, jak tego, mniej więcej. Jeśli to zrobię, Ona będzie miała wielką satysfakcję, że wygrała w sporze, nie przyzna mi racji i w oczach jej do końca życia zostanę bałaganiarą, która krzywo ustawia szklanki na suszarce, a że pojedzie do rodziny i poruszy niezwykle interesujący temat, bałaganiarą krzywo ustawiającą szklanki, zostanę w oczach całej familii jednakowoż. A poza tym, jak mam ustawić tę cholerną szklankę,żeby było równo, linijki w oczach nie mam, a znając dobrze moją matkę, dla niej zawsze będzie krzywo. Oprócz tego z rozkoszą czepi się innej bzdury, za każdym razem kolejnej, aż do czasu gdy połechce swoją dumę i poczucie ' ja tu rządzę'.A w każdej naszej kłótni koniec jest zazwyczaj najbardziej interesujący. Wysunę argument, którego nie jest w stanie przebić, więc mówi:' Ty gówniaro, jesteś za młoda, żeby mi tu cokolwiek mówić. Ja mam rację, bo starsza jestem.' Odwołanie do tego, na co wpływu nie mam i co jest nieuchronne.Ale widzisz, takie skomplikowane myślenie u kobiet wynika z prostej zasady, a właściwie roli jaką pełni w małżeństwie choćby. No bo pomyśl sobie. Rodzinka wyjeżdża na wycieczkę. Mąż, żona i dzieci. Dla faceta to jest proste. Wsiada w samochód, uprzednio pomagając żonie znieść klamoty( to co jej powie i powie, że już) i je załadować, a potem po prostu jedzie. Kobieta natomiast na głowie ma całe jedzienie, co wziąć, żeby się nie zepsuło w samochodowych upale, ile czego wziąć, i jak zrobić, żeby na wszystko wystarczyło pieniędzy. Potem spakować dzieci. Które ubranka, jakie zabawki, wszystko żeby się pomieściło, żeby nie było rzeczy zbędnych, w między czasie rozstrzyga spory między rodzeństwem, bo się okazuje, że zabawka, która dotąd była wspólna, nagle musi znależć się w plecaku któregoś z dzieci i nie można dojść do porozumienia którego, jakoże ruch ten był odczytany jako przekazanie aktu własności do zabawki. Mężczyźnie tylko mówi:' Weź to i to. To połóż tam, a tamto tam. Nie istota w wykonaniu, które jest jak najbardziej odtwórcze, ale w zarządzaniu. Przy ewentualnej porażce, meżczyzna mówi bowiem:' Ty mi kazałaś tak zrobić, a że ja potulny mąż, tak zrobiłem. Więc teraz to Twoja wina, że jest klapa.' Mniemam, iż kobieta rodząc się jest już przystosowana do póżniejszego życia z mężczyzną, dlatego też jest tak bardzo skomplikowana.

I tu nasza rozmowa, a właściwie moje przemówienie urywa się.Tak wiem. Ale za to kobieta to gaduła...

A gaduła, bo jest bardziej skomplikowana. No przecież mówię. Jeśli się ma bardziej poplątane myśli, a nic nie jest tylko czarne lub białe, ale ma odcienie szarości jeszcze, to naturalnym jest, że chcąc o tym mówić zdań wychodzi więcej.I wszystko łączy sie w jedną całość.

ani-mru-mru : :
BłękitnaGlina
27 lipca 2003, 22:09
słuszne wnioski ;)

Dodaj komentarz