kwi 20 2003

Co bylo pierwsze. Jajko, czy kura? Tego nie...


Komentarze: 7

Co bylo pierwsze. Jajko, czy kura? Tego nie wiem, ale napewno pierwszy byl charakter mojej siostry. Już od początku dziejów musiano wiedzieć,że taka kreatura przyjdzie na świat. Dlatego wszyscy poumierali, a ofiarą losu uczynili mnie. To taki świąteczny wstęp...

Matka wparowala po dziewiątej w celu obudzenia śpiocha, a ja jakby nie w czas zapytalam :" A po co". "Jak to po co. śniadanie." uslyszalam w odpowiedzi. No tak, śniadanie. Jedyne w roku śniadanie jakiekolwiek ( bo kawy w przelocie i gryza chleba nazwać śniadaniem mimo wszystko chyba jednak nie uchodzi) i jedyne w roku śniadanie razem, przy stole, jak kultura i obyczaje nakazują. Nic to, że nikt w glowie jedzenia nie ma,  na widok jajek przysparza go o mdlości, a majonez dębem staje w gardle. Cóż my maluczcy przeciw królowej tradycji. Potęga straszna. Gośka naburmuszyla się po dziesięciu minutach, jak jej grzecznie powiedzialam, zeby nie mlaskala. Wyszla z pokoju i trzasnęla drzwiami. I tu uwaga, chwila konstatacji i skupienia, coby dobrze zrozumieć pewne zdanie : MAMA MNIE POPARLA. Zapisać czerwonymi, dużymi w kalendarzu i podkreślić grubą kreską. Powiedziala, że mam rację. No o tym mlaskaniu. Ludzie! Do czego to dochodzi. Jak w święta można się zmienić! Resztę rozmów przy stole bylo na temat mojego niejedzenia i choroby psa. Nie wiedzieć czego, ale te dwa tematy wydają się mi być jakoś dziwnie podobne. Chociaż zaraz....chociaż chwileczkę. Z psem do weterynarza idą, a do dentysty ze mną, co by mi tę dziurę wielkości orzecha jakaś mila pani byla chętna zalatać, to już nie. Zapisać należy jednak, że są perspektywiczne zamierzenia i peplanie:"No tak. Trzeba. ZAś WYDATEK." I to "zaś wydatek" powoduje u mnie dreszcze i zniechęcenie do wszystkiego. I do wizyty u dentysty i do patrzenia na nich wszystkich. Ale chwileczkę. świeta są, emocje trzeba powstrzymać. I nawet bl. Josemaria Escriva pisala:"Jezu,pozwól, abym byl ostatnim we wszystkim...a pierwszym w Milości." Tylko nie wiedzieć czemu to zdanie kpiną mi się wydaje...Przynajmniej w te święta.

ani-mru-mru : :
Lu
20 kwietnia 2003, 12:50
My ludzie-zjadacze ptasich zarodków. A może to pierwsze jajko to Pan Bóg zniósł:P Co wy na to?
MF
20 kwietnia 2003, 12:45
No ale, żeby było jajko, musiała być najpierw kura. A nawet dwie kury. No bo niby skąd się wzięlo to jajko, bez kury? Zarodek następnej kury, który to my bezlitośnie zjadamy. Fuuujjj jak sobie o tym pomyślę:o(
spioch
20 kwietnia 2003, 12:33
A propos dylematu w temacie odpowiadam: rzecza oczywista, ze to z jajka wyklula sie pierwsza kura, jako krzyzowka pewnych ptasich gatunkow... JAJKO ZATEM POWSTALO BEZ CIENIA WATPLIWOSCI PIERWSZE! :)
MF
20 kwietnia 2003, 12:08
Kiełbaska to jak najbardziej fuj:oP
Lu
20 kwietnia 2003, 11:31
Ja Cię zaprowadzę za fraki do dentysty, chcesz? Ostatnio z w. poszlam. Jak mu wywiercila dziurę aż do brzucha to zarzekal się, że następnm razem wcześniej pójdzie. A śniadanie...mmmm..majonezik...mmm jajeczka...mmm kielbaska. Tylko narzekacie, phi!
MF
20 kwietnia 2003, 11:25
No i oczy na zapałki, gębą ruszaj i się jeszcze uśmiechaj:oP straszne te święta:)
20 kwietnia 2003, 11:20
oj Mycha hihiih ze śnaidaniem u mnie było identycznie, tyle, że wparowała 8.30 :(

Dodaj komentarz