wrz 05 2002

Ciemności


Komentarze: 3

Wróbelka Ćwirka jako ptaszynka chyba z rodzinki nietoperzowatych, jednak nie głową do dołu, spędza czarniutką piękniuchną nockę, samiutka jak Tomcio Paluszek cwir, ćwir.Poprzednie nocne opowieści wydawałoby się, że wpłynęły na szczwane  bestyjki komarami zwane, bo jak na razie Ćwirka, dopatrzeć się nie może byle jednego osobnika tego gatunku, ćwir, ćwir. Nie chciałaby jednak Cwirka pochopnie podejmować się jakichkolwiek stwierdzeń, gdyż jak powszechnie wiadomo ściany mają uszy i mówić umieją,a komary to pojętne stworki potworki i na nawoływania odpowiedzieć mogą zaszczycając Ćwirkę swą szanowną obecnością, cwir, ćwir, A jakby to Ćwirka mogła powiedzieć aby delikatnie zabrzmiało: ma dość figurowania na komarzej liście w charakterze ofiary do "wyssania", ćwir, ćwir. Siedzi sobie Ćwirka samotniutka i  z tego powodu odrobinkę smutniutka, sączy herbatkę, która ktoś nie wiedzieć czemu nazwał "blask księżyca", nasłuchuje Wróbelka odgłosów nocy i nadziwić się nie może, jaką frajdę może sprawić cisza.Stara drewniana komoda prababci, stanowiąca niegdyś mieszkaniowe osiedle korników, dostojna pani lampka, której blask zdaje się być jasny oraz gorące,podmuchy wiatru za oknem, może zbyt gwałtowne nie wzbudzają już w Ćwirce takich emocji, o których pisała wcześniej...Dziś Ćwirkę dotknął problem zgoła odmienny niż finezja, prostota, delikatność, ćwir, ćwir. Ciemność.Dziś Ćwirkę zafascynowała ciemność. Niekoniecznie ta nocna, cwir, cwir.... Ćwirka bowiem, jako zawzięty oglądacz telewizyjny ku utrapieniu reszty ćwirczej rodzinki , dziś natknęła się na interesujący program, który to trudno Wróbelce zakwalifikować do jakiejkolwiek kategorii, w każdym razie prgoram prowadziła niejaka pani Grazyna Torbicka, ćwir, ćwir, nawiasem mówiac jedna z najbardziej wziętych prezenterek telewizji publicznej, aktualnie kanału drugiego, ćwir, ćwir. Tego programu jednak nie prowadziła sama, cwir, ćwir.Obok niej siedział chłopak, na pierwszy rzut oczkiem zwyczajny jakich wiele, nie grzeszył urodą zanadto i zdziwiła się Ćwirka nieco gdyż obywatela wcześniej nigdy nie widziała,a  instytucja telewizją zwana ma to do siebie, iz osoby w  niej występujace nie ulegają nie wiadomo jak wielkim rotacjom, w każdym razie buźki odróznić można, ćwir, ćwir. Nie przyglądala się Mu Ćwirka zanadto, bo właściwie zajęta była sprawami zgoła odmiennymi, gdy nagle usłyszała głos pani T. że chłopak prowadzący z nią dzisiejszy program jest niewidomy, ćwir, ćwir. Dopiero wtedy Ćwirka przyjrzała się prezenterowi dokładniej, ćwir, ćwir.Faktycznie...to charakterystyczne błądzenie oczami, występujące u niewodomych, ćwir, ćwir, jakby czegoś szukały..chyba światła, ćwir, ćwir. Niebyłoby w tym nic dziwnego, ma się rozumieć w tym, że chłopak niewidomo, ćwir, ćwir, gdyby nie to co stało się potem i to czego cały program dotyczył, ćwir, ćwir. Miejsce akcji to pomieszczenie w którym znajdowal się nakryty do kolacji stół, przy nim prowadzący i goście. A gośćmi byli Andrzej Seweryn i Urszula Dudziak, ćwir, ćwir. I dalej wydawac by się mogło nic nadzwyczajnego, wywiad jakich wiele, powiedzmy w konwencji xx yy, ćwir, ćwir, interesujący się dziennikarstwem zapewne wiedzą o jaki uklad chodzi, gdyby nie to, ćwir, ćwir, że po kilku minutach programu zgaszono wszelkie studyjne światła, program odbyl się w egipskich ciemnościach, a relacjonowany był specjalnymi kamerami, dając czarnobiały obraz widzom, ćwir, ćwir.Ćwirka siadła jak wryta i próbowała zagłębić się i zrozumieć konwencję programu. Przesłanie odautorskie polegalo mniej więcej na tym, ćwir, ćwir, by umozliwić gościom i prowadzącym program konfrontację ze światem ludzi niewidomych, że ciemnością właśnie, ćwir, ćwir.Gości programu do studia wprowadzono już gdy było w nim ciemno, ćwir, cwir,a  ana dodatek nie znali się wzajemnie, i właśnie na tym polegało ich zadanie, by przy wspólnej kolacji rozszyfrowac swoją osobowość, cwir, ćwir.Nieudolne sięganie po kolejne potrawy i wino, ćwir, ćwir, bezskuteczne wpatrywanie się w rozmówcę,poczucie bezradności, nawet uniemożliwione podanie rąk na przywitanie, ćwir, ćwir, utrudniona rozmowa gdyż nie widać r eakcji odbiorcy, uczuć ani emocji. TO wszystko, ćwir, ćwir, dało choć na chwilę możliwość poznania świata ciemności, ćwir, ćwir, świata w którym niejednemu na tej ziemi przyszło żyć, ćwir, ćwir

ani-mru-mru : :
05 września 2002, 11:13
Ja tam zapieram się nogami i przebijam się. Wymaga to oczywiście ode mnie skupienia i przysunięcia noska tuż pod sam ekran telewizorka, ale zawsze stwierdzam, że warto. Program oglądałam dzięki Tobie właśnie i bardzo się cieszę, bo był bardzo ciekawym doświadczeniem hmmm.. wizualnym. A wczoraj tak po chamsku zniknęłam z powodu siły tzw. wyższej, czy jak kto woli tego złomu, co stoi przede mną i lubi robić mi różne takie numery.
MF
05 września 2002, 03:48
To już wiesz, że taka istnieje:o))hehe, widzisz, chociaż czegoś się dowiedziałeś....:o))a tak w ogóle to nie przebijaj się jak nie chcesz...płakac nie będe hihi:o)
05 września 2002, 02:31
Ciekawe, ale literki mnie zabily! Tego sie nie da czytac w tym formacie! Nie wiedzialem w ogole ze istnieje taka mala czcionka.... Zmien to jesli ma kots sie przez to przebic, pozdrawiam i zapraszam na mojego BLOGA

Dodaj komentarz