wrz 13 2002

Ból


Komentarze: 5

A może jednak jestem Aniołem...Dobra, powiedzmy, że pół- aniołem.Anioły chyba nie czują fizycznego bólu, prawda?Bo przecież one nieistnieją. A jak coś nie istnieje, to nie czuje ani bólu, ani zimna, ani ciepła, ani zapachów...I ogólnie wszystko mają gdzieś...Ale jakby na to popatrzeć z drugiej strony to Diabły chyba też ....Pod  względem  odporności na ból nikt mnie nie przebije.Kiedyś leżałam na stole operacyjnym w ambolatorium, a przystojniak w białym kitlu, z równiutko przycietą brudką, wbijał mi w nogi chyba setki igieł ze znieczuleniem. Raz przy razie. Pięlęgniarki stały nade mną, w tych namordnikach zielonych,i takich samych czapeczkach, a jedna, taka ruda i piegowata, z lekko brytyjskim image , pyta:

-Panią to naprawdę nie boli?

-Hmm, no żeby łaskotało to nie powiem, ale wytrzymać się da..

-No bo wie, pani, zazwyczaj w tym momencie operacji pacjenci rzucają się na łóżku, czasem skaczą z pazurami...igły wchodzą prawie do samych kości, dlatego tak pytam....

-Pewnie jacyś nadpobudliwi

-Hmm, w każdym razie, pani ma taką kamienną twarz...

Sedno tkwi w tym, że umiem ból fizyczny opanować swoją psychiką. Nie boję się bólu. Bo chyba najbardziej boli strach przed bólem niż sam ból. To strasznie ułatwia życie. Jak mnie kiedyś mąż zdzieli siekierą to jest szansa, że  z tego wyjdę bez szwanku...No powiedzmy, że nie umrę od razu. Po chwili. Chociaż zdąże się mu odwdzięczyć...A  temat taki właśnie poruszyłam , bo przed momentem wyciągałam sobie kawałki szkła ze stopy, bo jakiemuś palantowi się szklanka zbiła i zapomniał posprzątać...

Ale wracając do operacji, to potem rozmowa w ambolatorium zeszła na zupelnie inne tory. Przystojniak w kitlu chciał się ze mną umówić do knajpy...hehe

ani-mru-mru : :
karotka
14 września 2002, 19:13
no nie dziwne, chyba go zaintrygowalas:)) a swoja droga to tylko pozazdroscic ze mas ztaka wladze nad swoja psychika:)
karotka
14 września 2002, 19:13
no nie dziwne, chyba go zaintrygowalas:)) a swoja droga to tylko pozazdroscic ze mas ztaka wladze nad swoja psychika:)
karotka
14 września 2002, 19:11
no nie dziwne, chyba go zaintrygowalas:)) a swoja droga to tylko pozazdroscic ze mas ztaka wladze nad swoja psychika:)
snapi
14 września 2002, 08:09
nie wiem co powiedzieć bo to jest dla mnie za mądre chyba musze troche mieć odwyku od neta bo nie umiem zrozumiec tak prostuch słów, tzn. zrozumiec jest lepiej gorzej coś na ich temat napisać 3maj sie cieplutko papa
13 września 2002, 23:58
Tak działasz na ludzi :o)) A co do bólu, to całkowicie się z Tobą zgadzam. Najgorsze jest jego wyobrażenie, a nie siła. Pozdrawiam :o)

Dodaj komentarz