kwi 05 2003

Bez tytułu


Komentarze: 0

Poszlam wczoraj do redakcji. Jakiś mily pan, na moje zdecydowane:"Do pani A.T na spotkanie na 13. odpowiedzial uprzejmym"proszę" i takim piiiipppp otwierającym drzwi. Zakladam, że to dobry początek na nieciekawą resztę, a pan z siwą brodą i wizerunkiem Hamingwaya sluzy wszystkim przerażonym za rodzaj balsamu na skolatane nerwy. Swoją drogą, jeśli tam wpuszczaja wszystkich ot tak sobie, to nie dziwota, że w niektórych instytucjach afery mrożące krew w żylach i skakanie sobie do oczu. A może to mój wrodzony urok osobisty(!):oP W każdym razie wdrapalam się po schodach, bo jak wskazywala tablica świetlna na parterze i moja pamięć co do rozmowy telefonicznej, wlaśnie tam mialam panią A. zastać. Pod oknem na fajce kilka znajomych, nieznajomych, jakiś szum, plątanina spostrzeżeń, komentarze dwóch przystojniaków odnośnie nowej, czerwonej garsonki jakiejś pani pierwszej od lewej  i jej uroczy, zalotny uśmieszek, śmiech momentami....I postanowilam wykorzystać to co bozia dala, czyli możliwość wydawania dźwięków, ich artykulowania w momentach kryzysowych."Przepraszam, czy nie wiedzą państwo gdzie mogę zastać, panią A. T." I tak już wtedy zdawalo mi się jakoby w towarzyskich konwersacjach spontanicznie uczestniczyl niejaki G.K.  Cholera jasna, ja to zawsze mam szczęście do niespodziewanych i niepożądanych spotkań."Agata? A co Ty (mam nadzieję, że przez duże T) tu robisz?". "No jakby to powiedzieć, co by jasnym bylo......( zostawiając sobie czas na ulożenie tego i owego  glowie uzywalam przemyslnie funkcji fatycznej)....yyyy....no wiesz, G. przyszlam na spotkanie z A.T.." "Z Anką?".....A nikt nie mial sie o tym dowiedzieć. Zaklinalam boga i wszystkich świętych, co by uchronili mnie przed tym spotkaniem. Do diabla, dlaczego musial stać tylem do schodów? Dlaczego już z daleka nie poznalam jego drobnej postury, wlosów koloru ciemny blond, a każdy w swoją stronę no i tej koszuli...."Tak się sklada, że Anka.... no wlaśnie...to jest Anka". Musialam śmiesznie wtedy wyglądać. Ale fajną miala tę garsonkę....

Powiedzmy, że sprawy udalo się zalatwić w polowie. Patrząc bardziej optymistycznie w tej mniejszej, co prawda, ale zdecydowanie lepszej...

ani-mru-mru : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz