kwi 16 2003

.....


Komentarze: 6

WeĄcie mnie lepiej zepchnijcie z okna, albo z kopa przez balkon, po na szparę między szczebelkami jestem jeszcze za gruba. Herezja w tym wszystkim, w tym mnie traktowaniu. Że czarna to wiem, tylko czemu owca? Na każdym kroku tylko wylupiają te galy i szukają pretekstu do zaczepki, ale żeby zainteresować się czy czegoś mi nie potrzeba...Mieć swój tylek na piedestale i w centrum - to matki dewiza. A Gośka tylko z blotem zmiesza i kopnie w brzuch tym swoim nowym cudownym bucikiem za majątek. Co bym w bólu jeszcze zazdrosna byla i miala świadomość, że na takie to nigdy nie będzie mnie stać, bo gówno mam i gówno mieć będę. Matka córke sobie już dawno wymienila, wiem nawet na kogo i najwyraĄniej dobrze jej z tym. Ja chcę sobie już stąd iść raz na reszcie...

Rano stalam przed lustrem dobre pól godziny mozoląc się nad tym co na glowie posiadam."Pani bylaby wymarzoną wiedĄmą...-  z podziwem odezwal się Szatan." Ale kogo to obchodzi. Wgramolilam się z domu ze świętoszkiem pod pachą uprzednio wyngocjowawszy dwa zlote na bilet(!), co bylo niewątpliwym sukcesem negocjatorskim, bez kazania pod tytulem "Gówno mam za pieniądze,a  ty dwa zlote chcesz" się nie obeszlo jednak, a w czasie jego wysluchiwania przed oczami mialam kufer wielkości...no znacznej...po brzegi wypelniony kosmetykami maści różnej, nową kurtkę skórzaną wartości również znacznej, oraz parę innych "bardzo tandetnych" drobiazgów, którymi moja matka swój tylek uracza. Co tam. Jak mówilam dawno już przestalam być czyjąkolwiek córką. Tylko czemu teraz stalam się popychadlem. No jeszcze nie wiem, ale zamierzam się dowiedzieć. Popelzlam zatem ze szczerymi zamiarami odbębnienia tego, co odbębnić trzeba na uczelnią, mijając fajne uśmiechy i dobre humory szczęśliwych. Milo, ze komuś jeszcze się chce żyć na tym parszywym świecie. Dotarlam na lacine...a mówiąc dokladnie to POD lacinę, bo laciny zwyczajnie nie bylo już drugi  raz, a szanowne osoby z grupy szóstej, które byly doskonale o owym fakcie poinformowane, nie raczyly sprzedać informacji w eter i uszczęśliwić reszty. Tam też egozim. Zresztą teraz wszędzie egozim i we wszystkim egoizm. Poczytalam świętoszka, uchylilam drzwi od pracowni komuterowej, po czym sie cofnelam (tam nigdy nie ma miejsc), posluchalam wynurzeń zamiejscowych, którzy dziś szczęśliwie wracają do domów na święta i tak sobie myślalam, że ja to bym najchętniej uciekla...pozamiatalam tylkiem schody przed Nehringiem, powiedzialam "cześć" Krzysiowi, pobuszowalam po czytelni w katalogach i po Kochanowskim, i postanowilam zabierać tylek. Na wyklady jakoś trzech godzin czekać mi się nie uśmiechalo. święta już. święta.....

ani-mru-mru : :
spioch
17 kwietnia 2003, 12:29
...a i bym zapomnial: Galeryjka naprawde w deche :)))
spioch
17 kwietnia 2003, 12:28
...dajcie juz spokoj z tym biadoleniem, bo mi tu Mysia kokones straci do reszty... w chwilach samotnosci wylacz kompiuter i zalacz pralke... wibracje jakims niepojetym zrzadzeniem losu wprawiaja niewiasty w stany relaksujacego uniesienia... :P
16 kwietnia 2003, 21:17
O biedactwo! Będziesz w święta bez Skarbeńka? Oj, oj! Takie rozłąki są trudne do zniesienia...Moje biedactwo.
16 kwietnia 2003, 19:53
No to przyjeżdzaj sama! :) O której mam po Ciebie wyjść na dworzec? ;)
MF
16 kwietnia 2003, 19:04
OOooo obiecująca propozycja,:o) tylko, ze eeee... A. jedzie do domku:o(((((((chlip chlip chlip...i znów zostaję sama jak ta sierota:o((( i jeszcze ten straszny dół, sama chyba nie dam mu rady.
16 kwietnia 2003, 18:47
święta Mysiu, święta... coś Ci się widzę nie uśmiecha ta perspektywa... wpadnij do mnie, razem się pożalimy na świat i niesprawiedliwość nas spotykającą :) Możesz nawet A. zabrać :)

Dodaj komentarz