A zaczęło się wszystko tak...
Komentarze: 15
Noc MF polega na wcinaniu grzybków ze słoika i ogórków konserwowych ( obudze się pewnie cała spuchnięta, z powodu nadmiaru soliw organiźmie, ale Kuroń z tego ekranu tak na mnie działa, że od razu głodnieje). I o mało się nie zakrztusiłam kawałkiem któregoś z nich, ze śmiechu, kiedy to przypomniałam sobie swoje nieporadne pierwsze kroczki, które to mozolnie stawiałam w lipcu tamtego już roku tworząc to pisadło. Najpierw umierając z tęsknoty za moim Kochaniem, które opuściło mnie na całe trzy miesiące, a więc szmat czasu i jeszcze trochę, pomyślałam, że dziewięcdziesięcio kartkowy w kratkę i chińskie pióro z czarnym atramentem, które to co rusz pojawiają się przpadkowo w zasięgu wzroku domowników, nie do końca umieją sprostać moim wymaganiom, a odczuwam cholerną potrzebę wyżalenia się i popłakania w czyjś rękaw, choćby wirtualny. Wpisałam w wyszukiwarke na WP słówko "blog" i pierwszą stroną na liscie wyników, były zwyczajnie blogi.com. Fakt. Znałam wcześniej blog.pl, ale jak na mój gust odrobinę za duży tam tłok i odrobinkę za dużo znajomych. Mozna by z łatwością oberwać czyims łokciem w czółko, albo gratisowo, niejako w promocji otrzymac malusiego kopniaczka. Nie myśląc wiele, wypełniłam ten przetragiczny formularz i łaskawie poinformowano mnie, że mam juz własnego bloga. I jakoś nie wpadłam w euforię, jak robia to niektórzy, nie skakalam z radości pod sufit, ani nie tańczyłam lambady z własnym psem, tylko złapałam się za głowę na widok:
Napisu:
zmienna: !NOTKI!
[należy umieścić na swojej stronie, inaczej wpisy nie będa się wyświetlać.]
( Za cholere mój umysł nie mógł pojąć co to jest ta pieprzona "zmienna: i gdzie ją należy umiescić i z czym to właściwie się je)
Dziwnego prostokąta, w środku którego znajdował się ciąg dziwacznych kropek, kresek, literek, cyferek, szlaczków, pierdułek, a nad którym pisało niebieskie" Edytor HTML"
Drugiego prostokąta, już nieco mniej dziwacznego, z paskiem narzędzi, a w środku jakieś sraczkowate tabelki
O święty Filipie, ty jeden byłeś świadkiem tej nierównej walki trwającej bez mała dwa dni i dwie noce, bez zmrużenia oczka. Takie gady jak MF, wyssały chyba z mlekiem matki bowiem jedną właściwość, która poniekąd od czasu do czasu uprzykrza jej zycie, a mianowicie "KONIECZNOŚĆ DOPROWADZENIA WSZYSTKIEGO DO KOŃCA", choćby za cenę nieprzespanych nocy, burczącego brzucha, suchości w gębie i wysokiego rachunku za prąd. Owa cecha charakteru sprawiła, że jakoś wygramoliłam się z błogiej nieświadomości nieposadania najmniejszych informacji na temat HTML-u i obycia z tym gówienkiem w ogóle. Powstał blog. Jako taki. I wiecie co, pierwszy komentarz, którego niestety już nie ma na moim blogu, bowiem powstał jeszcze w trakcie jego tworzenia, a pierwszą notkę przeklejałam milion razy, brzmiał:
COŚ CI SIĘ CHYBA ROZJECHAŁO
Hahaha. Szkoda tylko, że nie pamiętam autora. Przyznać się gady jedne! Ale już!
Pozdrawiam serdecznie
Dodaj komentarz